Kończy się era Seppa Blattera, który od 1998 roku rządził i dzielił w FIFA. Czasami publicznie, czasami pod stołem. Nikt tak naprawdę nie zna pełnej listy jego grzeszków, ale jedno jest pewne - Szwajcar kończy swoją przygodę z międzynarodową federacją. W piątek 26 lutego zostanie wybrany jego następca. Kto z piątki kandydatów ma największe szanse? Jakie są zasady głosowania?
Zobacz: Michał Listkiewicz: UEFA może stracić dwóch łysych [GALERIA]
Każdy głos jest równy. Niezależnie od sukcesów i ogromu federacji, 207 z nich dysponuje takimi samymi prawami i zachowuje równość. Nic dziwnego, że "Łysy z UEFA" Gianni Infantino, który w wyścigu o fotel FIFA zastąpił skorumpowanego Michela Platinego, stara się uzyskać aprobatę pomniejszych federacji. Ma dwa ważne postulaty: zwiększenie liczby finalistów mistrzostw świata z 32 do 40 oraz wręczanie pięciu milionów dolarów każdemu krajowi członkowskiemu na rozwój piłki.
WYBORY PREZYDENTA FIFA - RELACJA NA ŻYWO
Ten drugi postulat szczególnie głośno krytykuje drugi najpoważniejszy kandydat w wyborach szejk Salman Al-Khalifa z Bahrajnu. Jego zdaniem ten plan sprawiłby, że w ciągu trzech lat FIFA stałaby się bankrutem. Mimo licznych obiekcji względem Al-Khalify, przeważnie dotyczących łamania praw człowieka, pozostaje on faworytem większości obserwatorów.
Sprawdź: Dariusz Szpakowski: Nie potrafię grać w FIFĘ. Próbowałem, ale... [WIDEO]
Pozostała trójka kandydatów to: Tokyo Sexwale (biznesmen z RPA), Ali bin Al Hussein (jordański książe) oraz Jerome Champagne (był współpracownik Blattera).