Dani Alves to z pewnością jedna z piłkarskich legend, który w piłce osiągnął niemal wszystko i jest jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy. Teraz jednak wiele wskazuje na to, że na tym obrazie pojawiła się nie rysa, ale ogromne pęknięcie. Alves został bowiem oskarżony o napaść seksualną na 23-letnią kobietę podczas zabawy w klubie nocnym w Barcelonie. Sprawa jest na tyle poważna, że sąd postanowił zatrzymać Alvesa w areszcie z obawy na ewentualną próbę ucieczki Brazylijczyka z kraju. Z kolei na antenie stacji Telecinco wypowiedział się jeden ze współwięźniów piłkarza, który twierdzi, że inni osadzeni nie dają mu spokoju.
Alves przechodzi gehennę. Rzadko może czuć się bezpieczny
O sytuacji Alvesa w areszcie opowiedział jeden z osadzonych w programie „Fiesta” emitowanego przez stację Telecinco. Jak twierdzi, Brazylijczyk nie odnajduje się w nowej dla siebie rzeczywistości. – On jest tutaj bardzo zagubiony. Wszyscy wytykają go palcami: O, to ten Alves. Najtrudniej jest w jadalni. Tu Dani nie ma lekko. Kiedy je, wszyscy uderzają w szybę i krzyczą w jego stronę: „P...ał! Gwałciciel!” – opisuje sytuację współwięzień.
Okazuje się, że w tej sytuacji Alves stara się unikać innych osadzonych i trudno mu się dziwić. Odbija się to na jego zdrowiu. – On w zasadzie nie wychodzi. Do centrum sportowego udaje się tylko wtedy, gdy może zagrać przeciwko więźniom z innego skrzydła. Jeśli nie ma takiej opcji, to zostaje w swoim skrzydle albo przesiaduje w świetlicy i wpatruje się w telewizor. Jest nienaturalnie wychudzony i wygląda na bardzo smutnego – dodaje osadzony.