Vancouver: Trzeci medal Justyny Kowalczyk w rękach serwismena

2010-02-26 18:52

W biegu na 30 km, w którym Justyna Kowalczyk (27 l.) jutro powalczy o trzeci medal igrzysk w Vancouver, bardzo dużo zależeć będzie od specjalisty od smarowania nart w stylu klasycznym, Estończyka Are Metsa. Główny serwismen Justyny będzie miał trudne zadanie, bo prognozy na sobotę są nieciekawe dla biegaczek. Temperatura będzie blisko zera, ma padać deszcz ze śniegiem.

"Super Express": - Ta prognoza pana nie przeraża?

- Trochę tak, największy problem jest wtedy, gdy temperatura krąży wokół zera. Wolimy, gdy jest albo wyraźnie na plusie, albo na minusie. Nawet opady nie muszą bardzo komplikować nam życia.

Przeczytaj koniecznie: Aleksander Wieretielny: Justyna musi mieć mocną głowę

- Co pan zrobi, żeby dobrze przyszykować narty Justyny?

- Musimy myśleć "do przodu", kombinować, co może się wydarzyć, obserwować warunki atmosferyczne. W biegu na 30 kilometrów wyścig trwa długo, więc ryzyko zmiany warunków i pomyłki rośnie. Musimy wiedzieć, jaki rodzaj opadów nas czeka, czy spodziewać się śniegu, czy deszczu, i w zależności od tego używać odpowiednich smarów. Kick wax (smar odbiciowy pomocny w podbiegach i nakładany jedynie na środkową część narty pod butem - red.) jest normą w stylu klasycznym, ale czasem niepewne warunki mogą zmusić do używania mikrokontaktów (narty bardziej uniwersalne, przetarte tylko odpowiednim papierem ściernym - red.). To bywają bardzo trudne decyzje.

- Umie pan przepowiadać pogodę?

- Tego nie powiem, ale stale obserwuję prognozy i już kilka dni przed biegiem wiem z grubsza, co nas czeka.

- Jak się panu współpracuje z Kowalczyk?

- Bardzo profesjonalnie. Ona doskonale wie, czego chce i my też znamy swoją robotę.


- Sama Justyna przyznaje, że miewa humory i wtedy dostaje się serwismenom...

- Przyznaję, że czasami bywa trudno, ale najlepsi sportowcy są wymagający i to nie jest dla mnie żadne zaskoczenie. Tak nawet powinno być. Ona wykonuje na co dzień nie 100, ale 120 procent normy. I ma prawo żądać tego samego od swojego teamu.

Patrz też: Kowalczyk miała wypadek

- Nie popełnił pan chyba do tej pory za dużo błędów, pracując z Justyną?

- Kilka drobnych mógłbym wymienić, ale nic poważniejszego się nam nie zdarzyło.

- Jak się porozumiewacie?

- Justyna świetnie mówi po rosyjsku, możemy też rozmawiać po angielsku. Nie ma problemu. Z polskim byłoby gorzej. Potrafię tylko powiedzieć "dzień dobry" i "smacznego".

Narty można zmieniać podczas biegu

Bieg na 30 km to jedyna konkurencja, podczas której rywalki będą mogły zmieniać narty w trakcie biegu. Gdy biegaczka uzna, że deski źle pracują, ma prawo dwukrotnie podjechać do pit-stopu. - To decyzja zawodniczki. Jeśli czuje, że z nartami nie ma kłopotu, może ominąć strefę zmian - wyjaśnia trener Justyny, Aleksander Wierietielny (63 l.).

Najnowsze