Reguły ostatniego etapu sezonu są inne niż te, do których przywykliśmy w trakcie kilkumiesięcznych zmagań pucharowych. W czterech ostatnich biegach, wyłaniających zwyciężczynię PŚ i zdobywczynię Kryształowej Kuli, obowiązuje inna punktacja i system bonusów sekundowych.
Lotne finisze
Za zwycięstwa w poszczególnych wyścigach otrzymuje się 50, a nie 100 pkt, jak do tej pory. Ale za triumf w łącznej klasyfikacji finału PŚ dostaje się ekstra 200 pkt. Łącznie można więc zgarnąć 400 pkt.
Wprowadzono także premie sekundowe. Zwyciężczyni sprintu odejmie się z czasu 60 sekund, drugiej 56, trzeciej 52, i tak dalej do trzydziestej zawodniczki na mecie. Podczas biegów dystansowych pojawią się lotne finisze z bonusami 15-10-5 sekund dla pierwszej trójki. Podobne premie czasowe otrzymają trzy czołowe biegaczki na mecie wyścigów na 2,5 i 2x5 km. To wszystko będzie się potem liczyć w ostatniej konkurencji - biegu łyżwą na 10 km, do którego zawodniczki ustawią się w kolejności odpowiadającej osiągniętym do tej pory wynikom.
Do odrobienia 91 pkt
- W finale Pucharu Świata można albo dużo zyskać, albo wiele stracić - komentuje trener Justyny Aleksander Wierietielny (62 l.).
Kowalczyk traci do liderki PŚ Petry Majdić 91 pkt. W ostatnich zawodach w Trondheim odrobiła 20 pkt do Słowenki. Praktycznie tylko one pozostały w wyścigu o Kryształową Kulę.
- W Falun czeka na nas najwięcej punktów do zdobycia, ale ponieważ to Majdić jest faworytką sprintu, nie mogę sobie pozwolić na straty w Sztokholmie - mówi Kowalczyk. - Który bieg będzie najważniejszy? Tak na to nie patrzę. Każda z nas musi pokazać to, co ma najlepszego we wszystkich czterech startach.