Bartosz Kapustka odstąpił od celebrowania gola z Cracovią
Po kwadransie to właśnie on wywalczył rzut karny. Oddał strzał, ale jego uderzenie zablokował Andreas Skovgaard. Duńczyk rzucił się i dotknął piłkę ręką. Sędzia za to zagranie podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Kapustka. To był jego szósty gol w tym sezonie w lidze, a licząc wszystkie rozgrywki w dorobku ma dziewięć bramek. W każdym razie jest najskuteczniejszym graczem warszawskiego klubu w ekstraklasie. Jednak reprezentant Polski nie celebrował tego trafienia w starciu z "Pasami", w którym to klubie debiutował w lidze i reprezentacji Polski. Zdecydował się na ten krok. Kapitan Legii tak właśnie postąpił wobec Cracovii, odstąpił od tego gestu radości po strzelonym golu.
Kapitan Legii przyznał, że Legia była lepszym zespołem od krakowskiego klubu
- Myślę, że byliśmy lepszym zespołem w przekroju całego meczu - powiedział Bartosz Kapustka w programie Liga+ w Canal+ Sport. - Byliśmy też swoim największym przeciwnikiem. Wydaje mi się, że jeśli nie dopuścilibyśmy sami do sytuacji, których mogliśmy uniknąć, to Cracovia ciężko miałaby zdobyć jakiekolwiek punkty. To był mecz, który na pewno mogliśmy i powinniśmy zamknąć wcześniej - stwierdził pomocnik gospodarzy.
Co wymyślił Marc Gual?! Hiszpan mocno nabroil w meczu z Pasami
Kapitan nie ukrywał, że to Legia sama sobie zafundowała nerwową końcówkę. Zaczęło się od błędu Marca Guala, który nabroił. Rywale zabrali Hiszpanowi piłkę na polu karnym i strzelili drugiego gola. Stołeczny zespół mógł uniknąć dramaturgii, bo miał doskonałe okazje, ale Luquinhas i Migouel Alfarela nie potrafili ich zamienić na bramki. Za to Cracovia była o krok od doprowadzenia do wyrównania. Świetnie zaprezentował się Ruben Vinagre, który popisał się asystą przy golu Guala.
Bartosz Kapustka przynał, że to było niepotrzebne ze strony Legii
- Na pewno jest w nas trochę złości - tłumaczył Bartosz Kapustka w Canal+ Sport. - W ostatnich minutach troszeczkę nerwów nas to kosztowało. To na pewno było niepotrzebne z naszej strony. Ale radość też musi być, bo wygrywamy z rywalem, który jest przed nami w tabeli i zgarniamy trzy punkty. To siódme nasze zwycięstwo w ośmiu ostatnich spotkaniach. Musimy cieszyć się z tego, że wygrywamy ten mecz. W drugiej połowie mieliśmy dwie sytuacje sam na sam, które mogliśmy wykorzystać. Musimy być zdyscyplinowani - zaznaczył lider warszawskiego klubu.