Trzy gole Legii w pierwszej polowie, a po przerwie nonszalancja Marca Guala
W pierwszej połowie Legia potrzebowała dwudziestu dwóch minut, aby strzelić trzy gole. Strzelanie rozpoczął kapitan Bartosz Kapustka, który wykorzystał jesdenastkę, bo jeden z rywali pomógł sobie ręką na polu karnym. Następnie trafił Marc Gual i Wojciech Urbański, których bramki przedzielił Benjamin Kallman. W tym momencie reprezentant Finlandii to najlepszy strzelec ligi. W dorobku ma 11 goli. Po przerwie nonszalancko na polu karnym zachował się Marc Gual. Po jego błędzie i stracie Cracovia złapała kontakt.
Co za emocje w hicie kolejki! Legia lepsza od Cracovii, ale do końca drżała o wynik! [WIDEO]
Telewizyjne powtórki pokazały, że Paweł Wszołek dotknął piłkę ręką w końcówce
W końcówce spotkania krakowski zespół dążył do wyrównania. W doliczonym czasie zrobiło się gorąco na polu karnym Legii. Po jednym z dośrodkowań pomylił się Gabriel Kobylak, który minął się z piłką. Golkiper miał dużo szczęścia, że jego błędu nie wykorzystał krakowski zespół. Po tej akcji Paweł Wszołek miał pretensje do golkipera stołecznej drużyny. Co w ogóle wydarzyło się w w tej sytuacji? Było duże zamieszanie. Piłkarze przepychali się na polu karnym. Wprawdzie piłka wyszła poza boisko, ale wydaje się, że wcześniej trafiła w lewą rękę Wszołka. Czy za to zagranie powinien być rzut karny dla gości? Sędziowie najwyraźniej uznali, że jedenastka się nie należała. W tym momencie Legia prowadziła 3:2. Piłkarze Cracovii nie protestowali w tej sytuacji. W każdym razie wyszła wielka kontrowersja.
Kamil Kosowski nie ma wątpliwości, był pretekst do podyktowania jedenastki dla Cracovii
Zachowanie obrońcy Legii analizowano w programie Liga+ w Canal+ Sport. - Przychylam się do tego, że powinno to być szerzej rozpatrzone i bardziej dokładnie, bo był pretekst do tego, żeby podyktować rzut karny - powiedział Kamil Kosowski w programie w Canal+ Sport. - Patrząc na ostatni mecz Cracovii u siebie z GKS Katowice, to tam została skrzywdzona, bo przy ostatniej bramce był zdecydowanie faul. Mówił o tym Adam Lyczmański w programie. Nie przegrałaby tego meczu. Tego też by nie przegrała. To wszystko by się fajnie zamieszało. Oczywiście, Cracovia w całym meczu sobie nie pomogła, ale też nie pomogli w tym sędziowie VAR - tłumaczył były reprezentant Polski.