Były reprezentant Polski opowiedział mrożącą krew w żyłach historię
Maciej Makuszewski postanowił zakończyć swoją piłkarską karierę. Skrzydłowy pierwsze kroki w piłce stawiał w SMS-ie Łódź, ale w 2008 roku przeszedł do Wigier Suwałki, z których później trafił do ekstraklasowej Jagiellonii Białystok. Dobre występy w Jagiellonii w latach 2010-2012 zaowocowały pierwszym transferem za granicę – Makuszewski trafił do Tereka Grozny, ale nie zagrzał tam miejsca na długo – później w swojej karierze występował m.in. w Lechii Gdańsk, Lechu Poznań ale też Vitorii Setubal, czy... islandzkim Leiknik Rejkiawik. Ostatecznie w 2024 roku trafił znów do Wigier Suwałki, by tam zakończyć karierę. W rozmowie z TVP Sport z tej okazji Makuszewski opowiedział jedną z historii związanych z jego pierwszym zagranicznym klubem, Terekiem Grozny.
Maciej Makuszewski przyznał, że przejście do Tereka było niezwykłym awansem finansowym. – W tamtych czasach była to przepaść pomiędzy zarobkami w Ekstraklasie a zarobkami w Rosji. Ponadto w Jadze miałem jeden z najniższych kontraktów w drużynie. To był młodzieżowy kontrakt, który wystarczał na to, bym miał na opłaty za mieszkanie i na jedzenie – powiedział Makuszewski. Niestety, nie obyło się bez nieprzyjemnych sytuacji. 35-latek opowiedział, jak w jednym ze sklepów grożono mu... nożem.
Lech traci kluczowego zawodnika na eliminacje Ligi Mistrzów. Długa przerwa pomocnika
– Poszliśmy z kolegą z zespołu do marketu spożywczego, który na piętrze miał sklep z elektroniką. Chcieliśmy kupić chyba ładowarkę do telefonu. Zaczęli nas obserwować Rosjanie. Dziwnie się na nas patrzyli, a po chwili podeszli do nas. Jeden z nich wyjął wysuwany nożyk. Zaczęli się z nami awanturować. Kolega wszedł do sprzedawców za ladę, którzy za bardzo nie reagowali. Próbowałem im półpolskim i półrosyjskim językiem wyjaśnić, że jesteśmy piłkarzami Tereka. Jak to usłyszeli, to zmienili o nas zdanie i jeszcze na koniec zbili z nami piątki. Był to moment grozy, ale zakończył się dobrze – powiedział Makuszewski.
