Arceusz

i

Autor: Cyfrasport, PIOTR KUCZA/NEWSPIX.PL

Widziane z Finlandii

Dla kibiców Legii był jak Prometeusz. Tomasz Arceusz mówi o szansach byłego klubu na tytuł, wskazał piłkarza, który przydałby się w stolicy [ROZMOWA SE]

2024-11-21 18:26

Przed laty był ulubieńcem kibiców, którzy skandowali o nim "Tomasz Arceusz to Legii jest Prometeusz". Były napastnik stołecznego klubu mieszka w Finlandii i obserwuje grę warszawskiej drużyny. W rozmowie z "Super Expressem" tak ocenia liderów warszawskiego klubu i trenera Goncalo Feio. Mowi o szansach na tytuł. Wskazał także piłkarza, który przydałby się w stolicy. Wyznał, który zespół go zadziwia, a który jest najbardziej poukładany w ekstraklasie.

"Super Express": - Jak pan ocenia grę Legii w tym sezonie?

Tomasz Arceusz: - Spodziewałem się dużo więcej po letnich zakupach. Był moment, że nie wygladało to za dobrze. Jednak w końcu, trochę po malutku, ale coś ruszyło, coś zaczęło się dziać. Tyle że w meczu z Lechem było dużo błędów w obronie. Rywalom wychodziło wszystko. Tak rozpędzonego Lecha trudno było zatrzymać.

- Warszawski zespół podniesie się po laniu w Poznaniu?

- Musi być reakcja zespołu, bo rywale z czołówki uciekają. Tyle że piłkarze Legii nie będą mieli wcale łatwego zadania, bo Cracovia w tym sezonie nieźle się prezentuje. Jednak po przegranej z Lechem będą chcieli udowodnić, że nie są tacy słabi, jak to pokazało spotkanie z liderem.

- Wyróżniłby pan któregoś z piłkarzy za grę w tej rundzie?

- Duży postęp zrobił Bartosz Kapustka. Był taki moment w jego karierze po urazie, gdy nie było wiadomo, w którą stronę to pójdzie. Widać, że odżył fizycznie i mentalnie, że nabrał doświadczenia. Uważam, że może być jeszcze lepszy, że nie pokazał wszystkiego. Dobrze czuje się w roli kapitana. Daje drużynie spokój, a nie wprowadza zamieszania. Jest wiodącą postacią zespołu. Ważne jest to, że ma wokół siebie dobrych partnerów. To napędza jego i kolegów.

Pokazali klasę i wielkie serce. Byłe gwiazdy kadry i ligi zagrały w charytatywnym meczu, co za energia!

- Ktoś jeszcze rzucił się panu w oczy?

- Podoba mi się Ruben Vinagre, bo on cały czas chce grać do przodu. Podobnie jak Paweł Wszołek, choć nie wiem, czy prawa obrona to wymarzona dla niego pozycja. Przebudził się Marc Gual, który pomalutku wchodzi na odpowiedni poziom. Jak dla mnie Hiszpan wciąż nie wykorzystuje swoich możliwości. Brakuje mi jednego.

- Co ma pan na myśli?

- Wymieniam cudzoziemców, ale chciałbym, aby grało więcej Polaków. Ostatnio Wojciech Urbański dostawał szansę. Przypomina mi Kapustkę. Chwała trenerowi Goncalo Feio, że stawia na niego. Nieźle zapowiada się Jan Ziółkowski. Podoba mi się odwaga tego chłopaka. Postawiłbym na niego zdecydowanie.

- Wspomniał pan trenera Feio. Jak odbiera pan szkoleniowca Legii?

- Mogę mówić tylko o jego stylu wypowiedzi, zachowaniu, a nie o warsztacie trenerskim. Portugalczyk ma taki, a nie inny charakter. Ostatnio zrobiło się ciszej wokół niego. Jeśli zrobi postęp na tym polu, jak zapanuje nad emocjami, to może być z niego dużo pociechy. To na pewno ambitny człowiek, który potrafi zareagować na to, co się dzieje w trakcie meczu. Ale zastanawia mnie jedno.

- To znaczy?

- Zastanawiam się tylko, czy Feio to odpowiedni trener dla Legii. Żebym był dobrze zrozumiany: chodzi mi o moment jego angażu w warszawskim zespole. Zastanawiam się, czy władze Realu lub Barcelony pozwoliłyby sobie na zatrudnienie szkoleniowca na tym etapie jego kariery i z takim wizerunkiem?

Maximillian Oyedele poznał decyzję, jasne stanowisko klubu. Wiadomo, co ze zdrowiem gwiazdy Legii

QUIZ: Ile wiesz o Legii Warszawa?

Pytanie 1 z 10
Zacznijmy od podstaw. W którym roku powstała Legia Warszawa?
QUIZ: Ile wiesz o Legii Warszawa?

- Przed Legią mecz z Cracovią, w której bryluje Benjamin Kallman. Jak oceniany jest w Finlandi?

- Jest w kadrze, zagrał w dwóch ostatnich meczach w Lidze Narodów. Nadchodzi jego czas, bo kończy się epoka Teemu Pukki. W Finlandii mówi się o jego dokonaniach w Polsce. Najlepsze lata ma przed sobą. To rozsądny chłopak. Nie przyjemny dla rywala, bo cały czas szuka kontaktu. Jest silny, więc obrońcy nie mają z nim łatwo. Dobrze się zastawia.

- Przed trzema laty Kallman był królem strzelców ligi fińskiej. Powtórzy to w Polsce?

- Jeśli utrzyma formę, to ma na to duże szanse. Napastnik Cracovii rozwinął się w ekstraklasie. Po sezonie kończy mu się kontrakt. W fińskich mediach mówił, że nie podjął żadnej decyzji.

- Przydałby się w Legii?

- Na pewno, bo warszawski klub nie ma typowej "9". Gual to inny typ napastnika, który cofa się. A Kallman to typowy egzekutor. Legia prowadzi grę, ma niezły środek i skrzydła. Brakuje jej piłkarza, który finalizowałby akcje zespołu. Uważam, że Fin ze swoją siłą i wyczuciem przydałby się w Legii. Jestem przekonany, że wpasowałby się do systemu trenera Feio.

- W ubiegłym sezonie Fin strzelił Legii dwa gole. Jak będzie tym razem?

- Sercem jestem za Legią. Kallman może strzelić znów dwa gole, ale pod warunkiem, że warszawski zespół wygra 4:2.

Były legijny mistrz Polski znalazł ważny argument, który czyni warszawian faworytami meczu z Widzewem. Wskazał konkretną postać

Sonda
Czy Legia Warszawa będzie mistrzem Polski w sezonie 2024/25?

- Miał pan przydomek Arcy. Zdobycie tytułu będzie dla Legii arcytrudne?

- To arcytrudne pytanie. Wydaje się, że ciężko będzie dogonić Lecha, w którym skuteczny jest Mikael ishak. Legia będzie miała szanse, jak zimą sprowadzi Kallmana (śmiech). Warszawski zespół musi poprawić grę w obronie. Z przodu jest potencjał, ale to defensywa pozostaje kluczowa. Mistrzostwo zdobywa się dobrą organizacją gry. Jak mówimy o napastnikach to niezłe wrażenie robi także Leonardo Rocha z Radomiaka.

- Jak odbiera pan innych kandydatów do mistrzostwa?

- Podoba mi się Jagiellonia. Mistrz Polski mnie zadziwia. Nie wiem, czy starczy mu pary. Raków jest wyrachowany. Wrócił trener Marek Papszun i pod jego ręką zespół jest ustawiony rewelacyjnie. Drużyna jest dobrze przygotowana fizycznie. Gra się przeciwko niej bardzo trudno ze względu na obronę i dyscyplinę. Organizacja gry jest w częstochowskim zespole na najwyższym poziomie. Wrócił też Ivi Lopez, a to kluczowy gracz tej ekipy. Widać, że Raków znów chce być mistrzem.

- Debiutował pan w Motorze Lublin, a najlepsze lata spędził w Warszawie, gdzie kibice śpiewali o panu "Tomasz Arceusz to Legii jest Prometeusz". Jak pan to wtedy odbierał?

- To było miłe, w szatni żartowaliśmy z tego. Gdy teraz rozmawiamy z chłopakami to właśnie przypominają o tym i mówią do mnie w żartach "Prometeusz" (śmiech). W Motorze spędziłem sezon w pierwszej lidze, bo tak się wtedy nazywał najwyższy poziom rozgrywek. A pierwszego gola strzeliłem w Lublinie w meczu z Legią. Dostałem piłkę na szesnastym metrze i od razu sobie ustawiłem ją do strzału. Uderzyłem z lewej nogi w długi róg tak - powiem nieskromnie - że Jacek Kazimierski nie miał szans na skuteczną interwencję. Mam nadzieję, że nie obrazi się na mnie, ale wtedy odprowadził tylko piłkę wzrokiem. Nie zdążył nawet zareagować. Później graliśmy razem w Legii i zostawialiśmy po treningach, więc znów miał okazję bronić moje strzały.

- Jak pan zapatruje się na poczynania Motoru w lidze?

- Cieszę się, że Motor po latach znów jest w ekstraklasie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jego wynikami. Początek miał trudny, ale jak na beniaminka to poczyna sobie całkiem udanie. Naprawdę, czapki głów.

Kłótnia piłkarzy Legii po wygranej z Dinamem Mińsk. Wszystko uchwyciły kamery! [WIDEO]

Benjamin Kallman

i

Autor: Cyfrasport Benjamin Kallman, napastnik Cracovii i reprezentacji Finlandii

- Od lat mieszka pan w Finlandii. Czym się pan zajmuje?

- Pracuje w firmie, która wytwarza lampy, oszczędzajace enegię o 50-60 procent. Nasze produkty oświetlają kanał panamski, wodospad Niagara, obiekty w Szwecji. Może rozpoczniemy produkcję w Polsce. Od czterech lat pracujemy nad nowoczesną energią wodorową. W projekt zainwestowano milion euro.

- Finlandia także zaliczyła spadek w Lidze Narodów. Był duży lament w tym kraju po degradacji do Dywizji C?

- Finowie zdają sobie sprawę z tego, jakie mają możliwości. Mieli bardzo trudnych rywali w grupie. Grali z Anglią, Grecją i Irlandią. Przegrali wszystkie mecze. Ale młodzież mają zdolną. Wielu młodych chłopaków wyjeżdża do Danii czy Szwecji. Duży potencjał ma Topi Keskinen, którego kiedyś polecałem do Legii. Sięgnęli po niego Szkoci z Aberdeen. Nie żałują. W debiucie, w meczu pucharowym, strzelił gola. W tym roku zadebiutował w pierwszej reprezentacji, a teraz z kadrą do lat 21 wywalczył awans do finałów mistrzostw Europy.

Kibice widzieli w nich zdrajców i judaszy. Tak wyglądały transfery na linii Lech – Legia, co tam się działo!

Goncalo Feio nowym trenerem Legii Warszawa
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze