Od początku pracy Edwarda Iordanescu w Polsce, rumuńskie media z dużą uwagą śledzą jego losy. Trener utrzymuje bliski kontakt z tamtejszym środowiskiem dziennikarskim, dlatego informacje zza kulis Legii szybko trafiają na łamy portali takich jak GSP.ro. Według ich najnowszych doniesień, szkoleniowiec czuje się zawiedziony przez klub, który nie zrealizował zapowiedzianych wzmocnień kadry.
ZOBACZ TEŻ: Legia zapłaci fortunę za lot do Aktobe. Poznaliśmy szczegóły, wszystko już zaplanowane
Iordanescu stracił cierpliwość?
„Rozmowy z zarządem utknęły w martwym punkcie, a atmosfera w drużynie jest napięta. Były selekcjoner reprezentacji Rumunii stracił cierpliwość” – czytamy w artykule GSP.ro. Z relacji wynika, że trener już po miesiącu pracy ma świadomość, że trafił do klubu w bardzo trudnym momencie.
Osoby z otoczenia szkoleniowca, w tym źródła powiązane z Rumuńskim Związkiem Piłki Nożnej, mówią o głębokim rozczarowaniu Iordanescu. – „Jest niezwykle zawiedziony i zasmucony. Zorientował się po podpisaniu kontraktu, że klub znajduje się w jednym z najtrudniejszych okresów w swojej historii” – twierdzą rozmówcy rumuńskiego portalu.
Do frustracji trenera dołożył się również protest kibiców. Fani Legii – niezadowoleni z kierunku, w jakim zmierza klub – rozpoczęli bojkot. W ramach sprzeciwu wobec działań zarządu, zrezygnowali z kupowania karnetów i biletów na mecze.
ZOBACZ TEŻ: Kulesza wybrał selekcjonera reprezentacji Polski. Jerzy Dudek jest pewny, jedno nazwisko
Trener Legii miał prosić o transfery
– „Edi nie chce publicznie krytykować klubu tak krótko po rozpoczęciu pracy, ale już przy prezentacji prosił o transfery, które pozwoliłyby odpowiednio przygotować zespół. Nie doczekał się żadnych wzmocnień... – przekazuje źródło GSP.ro.
Choć oficjalnie w Legii nikt nie zabrał głosu w tej sprawie, napięcie wokół klubu wyraźnie narasta. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, niewykluczone, że Iordanescu ponownie rozważy swoją przyszłość w Warszawie – i to szybciej, niż się spodziewano.