Ivi Lopez znów zachwyca
Dla Hiszpana to drugi występ z rzędu w podstawowym składzie. Za jubileuszowe trafienie z Puszczą dostał od trenera Papszuna pamiątkowy puchar. Ivi Lopez zadeklarował, że nie zamierza poprzestać na strzeleckich osiągnięciach. Słowa dotrzymał, bo od początku spotkania z Radomiakiem był wyjątkowo aktywny i stwarzał zagrożenie pod bramką gospodarzy. Irytował się po nieudanych swoich strzałach, a także w sytuacji, gdy z jego podania nie skorzystał Adriano Amorim, który będą przed bramkarzem poślizgnął się.
Rozklepali obronę Radomiaka
W końcu Ivi Lopez pokonał bramkarza radomskiej drużyny. Trzeba przyznać, że była to popisowa akcja Rakowa. Zaczął ją świetnym podaniem Fran Tudor, który uruchomił Michaela Ameyawa. Kadrowicz idealnie wypatrzył na polu karnym Hiszpana, który nie dał żadnych szans bramkarzowi Radomiaka. Po tym trafieniu Hiszpan ekspolodował z radości. Widać, że odżył, że zapomniał już o problemach zdrowotnych, które tak trapiły go przez ostatni rok.
To Jesusa Legia boi się najbardziej. Gwiazdor Jagiellonii znów skarci warszawski klub?
Wyjątkowy mecz dla Papszuna
W drugiej połowie Radomimak próbował się odgryzać, ale dobrze bronił Kacper Trelowski. Z kolei ekipa z Częstochowy już w doliczonym czasie przypieczętowała zwycięstwo. Gospodarzy dobił Władysław Koczerhin. Z kolejnego triumfu ucieszył się Marek Papszun, który już trzysta razy zasiadał za sterami Medalików. - Wyjątkowy dla mnie mecz - powiedział szkoleniowiec Rakowa. - To jest dla mnie duża sprawa. Dziękuje klubowi i właścicielowi za zaufanie przez tyle lat. A drużynie, że zrobiła mi prezent na ten piękny jubileusz – podkreślił.
Raków na fali, czwarte zwycięstwo z rzędu
Dla Rakowa to już czwarta z rzędu wygrana w lidze. - To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu – zaznaczył trener Papszun. - To zwycięstwo z wymagającym rywalem, bo tak jak mówiłem przed spotaniem Radomiak ma mniej punktów niż wynika to z jego poczynań. Mamy coraz więcej jakości piłkarskiej, co przekładało się na wiele sytuacji i dwie bramki, co mnie bardzo cieszy. Gołym okiem widać, że drużyna z meczu na mecz jest lepsza, gra lepiej i jest bardziej skuteczna – podsumował szkoleniowiec częstochowian.