Bajeczny kontrakt Marcina Bułki w Arabii Saudyjskiej
O tym, że Bułka po zakończeniu sezonu opuści Niceę, mówiono od dłuższego czasu. Spodziewano się jednak, że bramkarz trafi do jednej z czołowych lig Europy - angielskiej, hiszpańskiej czy włoskiej. Ostatecznie sprawy przybrały zupełnie inny obrót, gdyż reprezentant Polski podpisał kontrakt z beniaminkiem ligi saudyjskiej, NEOM SC.
Ale nie byle jaki kontrakt. Na mocy czteroletniej umowy, Polak ma zarobić 40 mln euro. Daje to wynagrodzenie rzędu 10 mln euro netto za każdy sezon spędzony na Półwyspie Arabskim. W żadnym innym klubie, nawet z tak wypchanej pieniędzmi ligi jak angielska, na takie apanaże 25-latek nie mógłby liczyć.
Jego decyzja spotkała się z różnymi reakcjami. Niektórzy zrozumieli, że tak bajecznych ofert się nie odrzuca. Inni natomiast nie ukrywają nutki zawodu, jako że spodziewali się, że kolejnym krokiem w karierze Bułki będą przenosiny do jednego z najlepszych klubów Europy, w którym rywalizowałby o najwyższe cele.
Onyszko zawiedziony Bułką
W tym drugim gronie znajduje się były reprezentant Polski, a obecnie ekspert piłkarski, Arkadiusz Onyszko. W rozmowie z "WP SportoweFakty" komentuje: - Mówiłem, że jest to bramkarz, który powinien grać co najmniej w Realu Madryt ze względu na swój młody wiek i ogromny zasięg. Jest to golkiper o świetnych warunkach fizycznych, bardzo szybki, dynamiczny, bardzo sprawny. Naprawdę widziałem przed nim przyszłość w koszulce Realu bądź Barcelony. Jest mi po prostu trochę szkoda, bo też znam go osobiście.
I dodaje: - Na pewno ten transfer spowolni jego rozwój, ale też rozumiem, że te aspekty finansowe i ekonomiczne wzięły tutaj górę.
Bułka na przestrzeni ostatnich dwóch lat rozegrał pięć meczów w pierwszej reprezentacji Polski. Otwartą kwestią pozostaje to, czy powołania będą do niego wpływały także podczas wypełniania kontraktu w Arabii Saudyjskiej.
