Michał Cieślak z ojcem Pawłem

i

Autor: GRAHAM HUGHES/THE CANADIAN PRESS VIA AP/archiwum prywatne Michała Cieślaka Michał Cieślak z ojcem Pawłem

Nietypowe hobby Polaka

Wzruszające słowa Michała Cieślaka po zdobyciu tytułu mistrza świata. Wspomina zmarłego tatę, mówi o synku

2025-06-30 11:40

Michał Cieślak rozbił Jeana Pascala i wywalczył tytuł tymczasowego mistrza świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej. Po upragniony pas sięgnął za trzecim podejściem. - Spełniłem marzenie z dzieciństwa. Wygraną dedykuję najbliższej rodzinie oraz tacie, który zaprowadził mnie na pierwszy trening boksu - powiedział nam Cieślak.

Jerzy Cieślak zmarł, gdy Michał miał 15 lat.

- Tata najpierw zabrał mnie na trening piłki nożnej, ale ja wiedziałem, że to nie jest to, nie poczułem tego. Następnego dnia poszliśmy z ojcem na salę bokserską i tak zostało do dziś. Zresztą ja chyba miałem do tego smykałkę od zawsze, bo już mając kilka lat robiłem tarczę z tatą w domu. Oglądaliśmy filmy o Rockym i potem staraliśmy się to powtarzać. Ojciec budził mnie też w środku nocy na walki Andrzeja Gołoty oraz Mike'a Tysona - zdradził nam Cieślak.

Pięściarz spod Radomia nie ukrywa, że początki przygody z boksem nie należały do najłatwiejszych.

- Na treningi dojeżdżałem rowerem do babci trzy kilometry, przesiadałem się w autobus i jechałem na drugi koniec miasta. Robiłem swoje i wracałem - autobusem do babci i potem rowerem do domu. Ale to mnie zahartowało, nie mam co do tego żadnych wątpliwości - dodał Cieślak, który poza boksem pasjonuje się psami i... wierceniem studni głębinowych. - Do dziś działam w tym temacie, do tego doszły pompy cieplne. Ciągle się rozwijam, ja to naprawdę kocham. Od małego to robiłem i nie zamierzam tego zmieniać - przyznał świeżo upieczony mistrz świata.

Oczkiem w głowie Cieślaka od pięciu lat jest syn Stanisław.

- Ja byłem mały i trenowałem z ojcem w domu, Staś ma tak samo - jak skończył półtora roku, to już walił w worek i robił walkę z cieniem. Wszyscy mówili mi, że to będą piękne chwile, ale co innego słuchać tych słów, a co innego to samemu przeżyć. Coś wspaniałego, uczucie nie do opisania - zakończył Cieślak.

Najnowsze