Występ Igi Świątek przed Wimbledonem w niemieckim Bad Homburg napawa optymizmem. Właśnie tam była liderka rankingu WTA rozpoczęła grę na trawie i pokazała się ze świetnej strony, dochodząc aż do finału - pierwszego od Roland Garros 2024. W decydującym meczu Polka musiała jednak uznać wyższość Jessiki Peguli (4:6, 5:7), co kosztowało ją sporo emocji. Czasu na reset przed kolejnym występem nie ma dużo, bo już w poniedziałek (30 czerwca) rusza Wimbledon. Po udanym starcie w Bad Homburg można mieć nadzieję, że Świątek coraz lepiej czuje się na trawie, z którą wcześniej miała pod górkę.
Iga Świątek zalała się łzami po porażce w Bad Homburg. Polka nie mogła powstrzymać emocji
Przed pierwszym meczem na Wimbledonie 24-latka spotkała się z dziennikarzami. Ci z Polski spytali o presję związaną z "koniecznością ratowania honoru Polski na trawie", nawiązując do problemów piłkarskiej reprezentacji. Świątek zaznaczyła oczywiście, że porównywanie dwóch zupełnie różnych dyscyplin nie ma sensu, a następnie odniosła się do trudnej sytuacji piłkarzy.
Iga Świątek wprost o reprezentacji Polski i Robercie Lewandowskim
- Wiem, co dzieje się wokół reprezentacji Polski, ale nie śledzę tego tak mocno, żeby się emocjonować. Mam nadzieję, że zrobią taką atmosferę, że wszystkim będzie komfortowo grać w reprezentacji. Ja mega szanuję Roberta. To, co on zrobił dla polskiego sportu, jest niesamowite: ile wiary dał innym, że można zostać gwiazdą światowego formatu! Wierzę, że będzie dalej inspirował i dalej grał w reprezentacji, ale też zdaję sobie sprawę, że to już jego druga część kariery i czasem musi wybrać i zadbać o swoje zdrowie. Piłka nożna jest u nas tak popularna, że ja czasem nie wiem, co jest plotką, a co prawdą, ale wierzę, że wszystko się ułoży - stwierdziła tenisistka, kolejny raz dając do zrozumienia, jak szanuje osiągnięcia Lewandowskiego.
Iga Świątek przed Wimbledonem: Takich przygotowań jeszcze nie miałam
Przypomnijmy, że Świątek rozpocznie Wimbledon we wtorek, 1 lipca. Jej rywalką w pierwszej rundzie będzie Polina Kudiermietowa. Na powrót do gry Lewandowskiego będziemy musieli poczekać nieco dłużej.