Po 1 km odrobiła 20 s, do półmetka odcinka - kolejnych 14 s, a metę minęła zdecydowanie jako pierwsza, przed Włoszką Follis i Norweżką Johaug. To był najlepszy wczoraj czas spośród biegnących stylem klasycznym (14.00,3 min). I pogrożenie palcem rywalkom przed ostatnią jej szansą na olimpijskie złoto w Whistler (jutro, na 30 km "klasykiem").
- I trener, i ja mówiliśmy, że pobiegnę na sto procent - powiedziała Justyna po biegu. - Miałam bardzo dobrze przygotowane narty i to wykorzystałam. Czy zrobiłam wrażenie na rywalkach? Po prostu przebiegłam "piątkę", która zawsze mi leżała.
Patrz też: Aleksander Wierietielny: Justyna musi mieć mocną głowę
Przewagi Justyny nie dało się utrzymać biegnącym "łyżwą" Michalinie Maciuszek i Sylwii Jaśkowiec, ale wywalczyły bardzo cenne szóste miejsce i gwarancję stypendium kadrowego na kolejny rok.
Na grożący palec Justyny odpowiedziała z mocą Norweżka Marit Bjoergen, która na ostatniej zmianie przewagę 0,2 s powiększyła do 24,6.