Justyna Żyła była jedną z bohaterek pierwszego odcinka nowej edycji "Tańca z Gwiazdami". Widzowie chcieli na własne oczy przekonać się, jak pójdzie byłej żonie znanego skoczka narciarskiego - Piotra Żyły. Wraz z partnerem - Tomaszem Barańskim - niedawna partnerka życiowa sportowca zatańczyła cha-chę. Niestety, nie wyszło najlepiej i na kobietę wylała się fala krytyki. Nie tylko ze strony fanów show emitowanego na Polsacie, lecz także jury. Wiele do zarzucenia miała Iwona Pavlović, uchodząca za jedną z największych specjalistek od tańca w naszym kraju. - Przełykam ślinę. Justyna, ja parę występów temu mówiłam o wysokim poziomie tej edycji, ale po tym występie je cofam. (…) Tańczyłaś jak przedszkolak, słowo "tańczyłaś" to za dużo. (...) To był mizerny skok bez zaznaczonego telemarku. Pozostaje ci walka o SMS-y. Masakra - podsumowała, nawiązując do niedawnego małżeństwa uczestniczki 9. edycji programu rozrywkowego.
Justyna Żyła niedługo po swoim występie zabrała głos. Jak sama przyznała, zjadł ją stres. Zapewniła także, że występ na żywo poprzedziły godziny zajęć na salce treningowej. - Bardzo się zestresowałam tym pierwszym odcinkiem na żywo. Ale my tutaj naprawdę nie leżeliśmy przez ten miesiąc i trzeba było się wszystkiego od podstaw uczyć, także to nie było tak, że my od razu weszliśmy w układ choreograficzny - powiedziała w rozmowie z "Faktem". Stawiająca kolejne kroki w celebryckim świecie kobieta miała także spory żal do jurorów. Zabolało ją nawiązania Iwony Pavlović do małżeństwa, które jest już historią.
- Było trochę za ostro i w pewnym momencie zrobiło mi się przykro, z takiego względu, że niektóre kwestie zostały poruszone nie tak, jakbym chciała, ale no co zrobić, było minęło - podkreśliła Justyna Żyła, która już szykuje się do kolejnego występu na żywo na tanecznym parkiecie przed wielomilionową widownią przed telewizorami.
Polecany artykuł: