Ciężko było przypuszczać, że AS Monaco zanotuje aż tak ogromny spadek formy. Co prawda wicemistrzowie Francji stracili kilku kluczowych piłkarzy, którzy stanowili o sile zespołu, ale i tak ich potencjał jest znacznie większy niż prezentowany obecnie. Drużyna z Księstwa zajmuje dopiero 18. lokatę, co oznacza, że jest w strefie barażowej.
Wszystko przez problemy z wygrywaniem. Monaco w dwudziestu czterech spotkaniach tylko czterokrotnie zdobywało komplet punktów. Wydawało się, że piątą wygraną zanotują w niedzielę. W wyjazdowym meczu z Montpellier drużyna Glika prowadziła do dziewięćdziesiątej minuty. Ale wówczas do akcji wkroczył obrońca reprezentacji Polski.
Po dośrodkowaniu w pole karne Monaco, Glik chciał przeciąć podanie, ale zabrał się za to w nieodpowiedni sposób. Bardzo wysoko uniósł nogę i nie zauważył nadbiegającego rywala, którego kopnął w klatkę piersiową, a nie wiele brakowało, żeby piłkarz gospodarzy został trafiony w głowę. Arbiter spotkania początkowo nie zareagował, ale po wideoweryfikacji zdecydował się podyktować "jedenastkę". Tę na bramkę zamienił Andy Delort i spotkanie zakończyło się remisem.