Już dawno przepowiadaliśmy jej wspaniałą przyszłość. W Melbourne Karolina dotarła aż do IV rundy. Dopiero w niej przegrała z Aną Ivanović 1:6, 6:7 (2). Wszyscy twierdzą, że przed Woźniacki równie świetlana przyszłość jak przed Agnieszką Radwańską.
W pierwszym secie Woźniacki była jeszcze lekko stremowana - kort główny, tłumy na trybunach, a po drugiej stronie siatki znakomita rywalka. W drugiej partii nastąpiła metamorfoza, to Karolina dyktowała warunki, miała nawet dwa setbole. Niestety, w decydujących momentach górą była doświadczona Ivanović.
- Pierwszego seta wygrałam za łatwo i stąd problemy w drugim. Było ciężko, ale brawa należą się także Woźniacki - powiedziała po meczu Serbka. - Juniorki w ostatnim czasie atakują ze zdwojoną siłą, dlatego ich postawa już mnie w ogóle nie zaskakuje - dodała Ana, która w ćwierćfinale spotka się z Venus Williams.
Obie panie w ubiegłym roku spotkały się w turniejach wielkoszlemowych dwukrotnie i za każdym razem Serbka schodziła z kortu pokonana.
- Czekałam na ten mecz od początku turnieju. Z Venus jeszcze nigdy w karierze nie wygrałam, jednak w Melbourne to się zmieni - zapowiada Ivanović.