Po kolejnych słabych lub bardzo słabych występach Polaków nadzieją na dobry wynik w Richmond Olympic Oval był wyścig na 1500 metrów kobiet. To miała być koronna konkurencja naszej najlepszej panczenistki, Katarzyny Bachledy-Curuś (30 l.). Niestety, łyżwiarka LKS Poroniec zajęła dopiero 15. miejsce. A przecież w marcu 2009 r. na tym samym obiekcie Polka była piąta w mistrzostwach świata! Cztery lata temu na igrzyskach w Turynie też było lepiej. Bachleda-Curuś, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Wójcicka, uzyskała tam wyższe miejsca niż obecnie - 11. na 1500 m i 8. na 1000 m (w Vancouver dopiero 31.).
- Światowa czołówka na 1500 m liczy kilkanaście zawodniczek, a do wzięcia są tylko trzy medale - beztrosko tłumaczy łyżwiarka. Szkoda, że polscy łyżwiarze do tej nawet szerokiej czołówki nie należą. 15. miejsce Bachledy-Curuś było... największym osiągnięciem polskich łyżwiarzy szybkich (a raczej: wolnych) w Vancouver.