Neymar poczuł się zlekceważony. W Paryżu po meczu z Anderlechtem Bruksela w Lidze Mistrzów podzielono bowiem piłkarzy na dwie grupy. W jednej znaleźli się ci piłkarze, którzy zagrali przeciwko Belgom, w drugiej - rezerwowi. Ot, podział jakich w futbolu wiele. Byle nie przeciążyć mięśni zawodników.
Brazylijczyk postanowił jednak wyłamać się. Chciał pograć z rezerwowymi. Poćwiczyć na większej intensywności. Nie zgodził się na to Unai Emery, szkoleniowiec paryżań. Jak donoszą francuskie media, piłkarz wręcz obraził się na szkoleniowca! Atmosfera w klubie znów miała stać się napięta, bo jeszcze kilka tygodni temu Neymar wręcz bojkotował Edinsona Cavaniego. Wówczas poszło o "jedenastki", które wcześniej wykonywał Urugwajczyk, a które chciał dostać reprezentant "Canarinhos". Wtedy postanowił na swoim. Jak będzie tym razem?
Na razie jasne jest tylko, że w stolicy wszyscy dostali odgórny nakaz, by kolejne fochy Neymara akceptować. Emery pozwolił sobie wręcz na wypowiedź, w której stwierdził, że kłótnie Brazylijczyka wynikają z faktu, że on wciąż... aklimatyzuje się we Francji: - Neymar musi się przyzwyczaić do Paryża, do kolegów z drużyny, do naszych pomysłów na grę i treningi, a reszta zespołu musi przystosować się do niego.
To nie ptak nasrał, to deszcz pada.