Suarez dokonał niemożliwego. Wystarczyły mu dwa mecze do zostania absolutną gwiazdą turnieju. Za kilkadziesiąt lat mało kto będzie pamiętał strzelców goli (tyle ich padło), ale z pewnością większość - nawet obudzona w środku nocy - skojarzy brazylijskie wyczyny Urugwajczyka. Czyli ugryzienie Giorgio Chielliniego.
Zobacz! Listkiewicz: Gryzienie? Włosi łapali za jaja!
Duża w tym zasługa kibiców, którzy rozpoczęli modę na "#suarezing". Na czym ona polega? W największym skrócie: na gryzieniu i pozowaniu. Wystarczy aparat i osoba towarzysząca. Jedna udaje Urugwajczyka, druga Chielliniego. Efekt? Pozostawianie śladów zębów na ciałach innych ludzi stało się trendy.
Chyba nie o to chodziło działaczom światowej federacji. Suarez miał zniknąć na długi czas. Tymczasem towarzyszyć będzie Brazylijczykom do samego końca. Ale tak zwykle kończy się polityka kija. Bez marchewki.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail