W niedzielne popołudnie odbył się mecz pomiędzy Miedzią Legnica, a Zagłębiem Lubin, które rozgrywane było w ramach Dolnośląskiej Ligi Młodzieżowej. Mniej będzie się mówiło o wyniku i przebiegu tego meczu (Miedź wygrała 4:0), bo prawdziwą "furorę" zrobił ktoś inny. Bohaterem tej potyczki, a właściwie antybohaterem stał się arbiter niedzielnej rywalizacji.
57-letni Henryk G. od początku budził pewne wątpliwości wśród zgromadzonych na trybunach rodziców młodych piłkarzy. Ci, wraz z trenerami obu drużyn, zdemaskowali sędziego po pierwszej połowie, w czasie przerwy. Na stadion wezwano policję. Mężczyzna próbował uniknąć badania alkomatem, wyrywał się i wdał w przepychanki z mundurowymi. Miał swoje powody. Według wyniku na alkomacie, sędzia wydmuchał aż 2,7 promila alkoholu. Henrykowi G. grozi teraz dożywotni zakaz wykonywania prac arbitra. Jego sprawą zajmie się komisja ds. sędziowskich oraz wydział dyscypliny Dolnośląskiego Związku piłki nożnej.
Zobacz: Czwórka sędziów dożywotnio zdyskwalifikowana! Korupcja na wagę... pięciu dolarów
Przeczytaj: Kibole wdarli się na stadion! Szesnastu już z zakazami stadionowymi
Sprawdź: El. MŚ 2018: Armenia - Polska. Matej Jug poprowadzi mecz biało-czerwonych