W listopadzie ubiegłego roku Lato powiedział "Przeglądowi Sportowemu", że jeśli reprezentacja nie wyjdzie z grupy, z PZPN odejdzie on i selekcjoner Franciszek Smuda (64 l.). Na razie pewna jest tylko dymisja Smudy, natomiast Lato nie widzi powodów, by odejść.
- Wy, dziennikarze, różne rzeczy piszecie. Nie zawsze to, co jest napisane w gazecie, to prawda - wypierał się swoich słów Lato, a po chwili nawet nie chciał dopuścić do głosu dziennikarza "PS", który przyniósł wydruk autoryzacji listopadowego wywiadu. Atmosfera wyraźnie zgęstniała, a Lato nawet nie myślał o tym, by ustąpić.
- Ja nie jestem przyspawany do stołka, jak niektórzy. Potrafię się przyznać do błędu, jeśli go popełniłem. Ale w tym przypadku reprezentacja miała wszystko, by się dobrze przygotować do EURO! Pani minister Mucha powiedziała, że obiecałem, iż podam się do dymisji, a ja z nią w tej sprawie nawet nie rozmawiałem! Politycy to niech się najlepiej zajmą swoimi resortami, a nie stowarzyszeniem, jakim jest PZPN - grzmiał Lato.
Na wczorajszej konferencji prezes poinformował również, że selekcjoner Franciszek Smuda nie będzie już pracował z reprezentacją.
- Jego kontrakt kończy się 31 sierpnia i nie zostanie przedłużony. Smuda dostanie jednak wszystkie należne mu pieniądze. Rozpoczynamy procedurę wyboru nowego selekcjonera, który poprowadzi kadrę już w najbliższych meczach. Dostaliśmy już wiele aplikacji z całej Europy, a nawet jedną z Brazylii. Teraz jednak nie jestem w stanie powiedzieć, czy nowy trener będzie z Polski czy z zagranicy - stwierdził Lato.