Górski i Puhakka awansowali do walki o tytuł podczas turnieju rozgrywanego na wrześniowej gali KSW 14. Dwa miesiące później na świat przyszła Liliana. To wywróciło świat "Highlandera" do góry nogami.
- Byłem przy porodzie, a nawet przecinałem pępowinę. To niepowtarzalne przeżycie. Jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do podwyższonej adrenaliny, to radzę się solidnie przygotować - wspomina Górski, który świetnie odnajduje się w roli ojca. - Umiem nakarmić córkę i zrobić jej jedzenie, przewinąć, wykąpać. Bajek jeszcze jej nie opowiadam, ale już się do tego przygotowuję - wylicza.
Patrz też: KSW 15. Marcin Różalski: Uważajcie mnie za szatana
Dopinguje tatusia
Liliana ma zaledwie cztery miesiące, ale już dopinguje tatusia. - Razem z narzeczoną Zosią zabraliśmy ją na obóz KSW. Uczestniczyła w treningach i oglądała tatę podczas sparingów, dostała też dyplom ukończenia obozu - opowiada "Highlander".
Nie zawaha się
Przed pojedynkiem z Finem (21 zwycięstw - 11 porażek), Polak (10-4) jest pewny swego.
- Musisz być pewny tego, co robisz - twierdzi. - Gdy wyprowadzasz kopnięcie, nie możesz myśleć, czy trafisz. Musisz to wiedzieć. Moment zawahania spowoduje, że przegrasz. Puhakka to zawodnik z doświadczeniem, a na takich trzeba uważać. Ale wygram ten pas dla Zosi i Liliany. Chcę, aby córka była dumna z taty!
Nie przegap
KSW 15, sobota, Polsat (21.30) i Polsat Sport (20.00)