- Cztery lata temu znokautowałeś Thompsona, a przed rokiem przegrałeś szybko z Pudzianowskim. Czy to sprawia, że Mariusz jest faworytem zbliżającej się walki.
Eric Esch: - Oj nie, to nie takie proste! Prawda jest taka, że do walki z Thompsonem byłem świetnie przygotowany i udało mi się go zaskoczyć silnym ciosem w twarz. A pojedynek z Mariuszem to już była zupełnie inna historia. Przytrafiły mi się kontuzje, a do tego trochę zlekceważyłem Pudzianowskiego. W starciu z nim nie byłem sobą, nie zaprezentowałem tego, na co mnie stać.
- Więc kto twoim zdaniem ma większe szanse wygrać tę walkę?
- Nie wiem, jak duże postępy udało się Mariuszowi ostatnio zrobić. Myślę, że ma duże szanse na wygraną, ale jedno jest pewne: czeka go piekielnie ciężka walka. Thompson to zawodnik, który nie marnuje czasu, od samego początku wywiera niesamowitą presję na rywala.
Przeczytaj koniecznie: KSW 16. Łukasz "Juras" Jurkowski: Jeżeli Pudzian sprowadzi Thompsona szybko do ziemi to wygra
- Do tego jest dużo bardziej doświadczony niż Pudzianowski...
- Dokładnie! Thompson wie o tym i będzie chciał to wykorzystać. Zaatakuje z furią natychmiast. Mariusz musi być od pierwszej sekundy tego starcia niesamowicie skoncentrowany i gotowy dosłownie na wszystko. Bardzo jestem ciekaw, jak Pudzianowski poradzi sobie z kimś takim jak "Kolos". Zapowiada się pasjonująca bijatyka.
- Komu będziesz kibicować?
- Oczywiście, że Mariuszowi! To dlatego, że nie chcę, żeby Thompson zakończył jego karierę. Bardzo chcę zrewanżować się Pudzianowskiemu za tamtą porażkę i koniecznie w Polsce, bo bawiłem się w waszym kraju znakomicie. Mam nadzieję, że będzie tak: Mariusz pokona Thompsona, a potem zgodzi się na rewanżową walkę ze mną.
Nie przegap!
Gala KSW 16 - transmisja w Polsacie i Polsacie Sport, 21 maja, godz. 20.00