Wątpliwości na temat obecnej sytuacji Mbappe rozwiał niedawno Leonardo Jardim. Szkoleniowiec klubu z Monako, zapytany o swojego podopiecznego, zaprzeczył, jakoby jego absencja w spotkaniu 2. kolejki Ligue 1 wynikała z kontuzji lub rotacji w składzie. - To jest decyzja klubu - wyjaśnił, rysując przed młodzieńcem dość smutny obraz przyszłości. Bo jak się okazuje, mimo poważnego zainteresowania ze strony Paris Saint-Germain, w klubie z Księstwa nikt nie chce nawet słyszeć o sprzedaży piłkarza. Nawet przy kwocie, o której wspomina się w mediach, oscylującej w granicach transakcji zawartej pomiędzy paryskim klubem oraz FC Barceloną, dotyczącej Brazylijczyka Neymara. Czyli, dużo nie pisząc, o kwocie rzędu 200 milionów euro!
Sfrustrowany Cristiano Ronaldo na Camp Nou: Tak właśnie wygrywacie!
Sporo zamieszania narobili agenci piłkarza. To oni prawdopodobnie doradzili Mbappe, by ten zadeklarował chęć opuszczenia AS Monaco i przeniesienia się do Paris Saint-Germain. Podobny ruch zawodnika spowodował wściekłość w klubie mistrza Francji. Doszło do tego, że sam nastolatek postanowił udobruchać swoich mocodawców i wrzucił do mediów społecznościowych wymowne zdjęcie. W barwach klubu z Monako, z jasną deklaracją, że jest szczęśliwy i nigdzie nie chce się ruszać.
Tyle że prawdopodobnie mleko się rozlało, a sam zawodnik może na dłużej wylądować na trybunach. Co w jego wieku może zahamować dynamicznie rozwijającą się karierę. A zarazem spowodować, że za kilkanaście miesięcy nikt o zapłaceniu za jego usługi nawet nie pomyśli.
Szaleństwo. Tak podsumować można ostatnie wydarzenia na transferowym rynku. Rynku, na którym prym wiodą właściciele PSG, jakby udający, że zasada finansowego fair play w ogóle nie istnieje. Czy ktokolwiek ich wreszcie zatrzyma?