"Super Express": - Czy po zawodach w Polsce, bez miejsca Polaków na podium, jest pan nadal optymistą co do występu olimpijskiego?
Łukasz Kruczek: - Jeżeli ktoś byłby w stanie zagwarantować nam w Soczi odpowiednią pogodę, czyli równe warunki, to jestem.
- Czy PKOl albo PZN postawił przed ekipą konkretny cel?
- Nic mi o tym nie wiadomo. A dla mnie cel przed igrzyskami jest taki sam jak przed innymi zawodami, bo te zawody są takie same jak każde inne. Nie musi się zdarzyć nic specjalnego, żebyśmy odnieśli sukces. Po prostu trzeba wykonać swoje skoki, te, na które nas stać. Wtedy przy równych warunkach pogody zadecydują dyspozycja dnia, dobrze dobrany sprzęt i to, co zostało wypracowane w treningach.
Przeczytaj: Rajd Dakar 2014 - WYNIKI. Historyczne miejsca Polaków
- Kibice będą oczekiwali medalu...
- Nie boję się tych oczekiwań. Zawodnicy są w takiej dyspozycji, że stać ich na walkę o podium. Na półmetku sezonu czterech zawodników jest w czołowej szesnastce klasyfikacji Pucharu Świata, a w Zakopanem aż sześciu zajęło lokaty do 21. Tego nigdy jeszcze nie było. A poza tym mamy jedną z najmłodszych drużyn na świecie. Tylko Kamil Stoch ma za sobą start olimpijski.
- Nie czuje pan jakby kaca po czwartym miejscu w konkursie drużynowym w Zakopanem?
- Nie czuję, bo gdyby skład zestawić lepiej, nie byłoby okazji sprawdzić, jak sobie radzą niektórzy zawodnicy pod najwyższą presją, jaką jest obecność polskiej widowni. I w takim konkursie Dawid Kubacki był najjaśniejszym punktem polskiej ekipy. To przeważyło o jego nominacji do Soczi.
- Na ile trudny był wybór pomiędzy Kubackim a Klimkiem Murańką?
- To najtrudniejsza decyzja w mojej pracy trenerskiej. Podjęta po naradzie kilkunastu osób. Najtrudniejsze jest to, że w kraju zostawimy mocnych zawodników. Wybieraliśmy nie tego, który będzie stanowił rezerwę niczym świeczka w domu, ale kogoś, kto będzie pełnoprawnym reprezentantem i kto zasili drużynę. O Dawidzie Kubackim, który występował w MŚ 2013, wiemy, jak zachowuje się podczas wielkiej imprezy i jak może zareagować, jeśli coś jest nie tak. Klimek Murańka jest pewną niewiadomą. Postawiliśmy na doświadczenie Dawida.