Nagroda Magdaleny jest tak wysoka, ponieważ zdobyła już drugi olimpijski krążek. Jej partnerka ze złotej dwójkowej osady, Natalia Madaj (28 l.), otrzymała z klubu 200 tys. zł, zaś szlakowa "brązowej" czwórki Monika Ciaciuch (24 l.) - 150 tys. zł.
- Złoty rok, złote medale, to złotem mnie obsypali. Będzie na wakacje i na drobne wydatki - śmieje się Magda Fularczyk-Kozłowska, która dzięki zwycięstwu w Rio zgromadziła w sumie ok. 708 tys. zł (od Lotto-Bydgostii, PKOl, Bydgoszczy, holdingu Kulczyk i ministra sportu)
Żeby osiągnąć sukces, trzeba było jednak wszystko poświęcić przygotowaniom.
- Nawet męża na dwa miesiące odstawiłam na bok - śmieje się. - Mimo to Michał, asystent trenera kadry, był dla mnie ogromnym wsparciem, kiedy tego potrzebowałam. A przed samym startem zaskoczył nas, bo nie udzielał jak zazwyczaj uwag technicznych, tylko powiedział nam: "Macie to wygrać". I to była największa presja.
Magda Fularczyk widzi też dużą korzyść z olimpijskich medali dla jej ukochanej dyscypliny.
- Wioślarstwo staje się coraz bardziej popularne. To bardzo dobry okres dla wioseł. I mało kto już dzisiaj myli wioślarzy z kajakarzami - podkreśla.