- Troszkę szkoda mi tej walki. Burneika wygrał i w ogóle nie ma tematu, ale w pierwszej rundzie wykonałem plan taktyczny tak, jak to było założone. W drugiej już byłem troszeczkę wolniejszy w nogach po tych pięciu minutach skakania, więc dlatego Burneice było łatwiej mnie dopaść - tłumaczył Najman.
- Jest coś takiego, że ja zawsze mam tych rywali trudnych. Wychodzę do ringu z przeciwnikami cięższymi ode mnie o 30 kilogramów. Nie walczę z leszczami, ale też nie jestem profesjonalnym zawodnikiem MMA, podobnie zresztą jak Pudzianowski, Burneika i Saleta - kontynował.
Przeczytaj koniecznie: HARDKOROWY KOKSU pokonał Marcina Najmana - "Kto dużo gada, ten mało robi"
Najman mówił też o tym, skąd jego zdaniem bierze się niechęć kibiców do jego osoby. - W tych walkach wieczoru, w których w ostatnich latach brałem udział, często byłem postrzegany jako ten zły. I to tylko dlatego, bo tak chciały media i organizatorzy. Ten cały motłoch daje się niestety ogłupiać mediom i wszystkim dookoła. Już kiedyś Józef Piłsudski powiedział o naszym narodzie "Naród wspaniały, ale ludzie ku*wy" i ja się pod tym podpisuję - podsumował "El Testosteron".