Czterokrotny zdobywca Pucharu Świata w sobotę oddał najgorszy skok od dawna - marne 130 m. Na "mamucie" to wstyd. W podobnych warunkach Simon Ammann (27 l.) wylądował 83 metry dalejÉ Szczęśliwie dla "Orła z Wisły" zawody przerwano.
W niedzielę Małysz zajął 36. miejsce (144,5 m) w porannym konkursie. Zwycięzca Janne Ahonen (31 l.) poszybował na 199,5 m. Nasi szkoleniowcy wycofali Adama z popołudniowych zawodów (które później odwołano).
- Lepiej, żeby nie powielał błędów - tłumaczy drugi trener Łukasz Kruczek.
Polacy odpłynęli
I tylko 18 tysięcy polskich kibiców królowało w sobotę w Harrachovie. Stworzyli znakomitą atmosferę, ale już w niedzielę razem z ulewą i formą Małysza odpłynęli...
Nasz najlepszy skoczek ukrywał smutek pod przeciwdeszczową peleryną.
- Sam nie wiem, co się dzieje. Nie potrafię wytłumaczyć słabej dyspozycji - mówi zrezygnowany.
Trener polskich skoczków Hannu Lepistoe (61 l.) nie ukrywa rozczarowania.
- Nie spodziewałem się tak słabych skoków Adama. Wszystko szło w dobrym kierunku, ale w Harrachovie znów było źle - przyznaje Fin.
Prezes rozkłada ręce
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner (54 l.) rozkłada ręce.
- Już wydawało się, że jest lepiej. "Mamut", niestety, obnażył wszystkie słabości Małysza. Nie czuje szybkości, progu - komentuje Tajner.
Kibice wciąż liczą na powrót wielkiego Małysza. Ani na chwilę się od niego nie odwrócili.
- Dziękuję im, że cały czas mnie wspierają. Gdy jechałem na górę, głośno dopingowali - uśmiecha się Adam.
Adam, jesteśmy z tobą
Kilkadziesiąt tysięcy fanów, którzy za tydzień pojawią się w Zakopanem, liczy, że "Orzeł z Wisły" wróci do wielkiej formy. My też chcemy zobaczyć Polaka z najlepszych lat. Adam, nie załamuj się! Jesteśmy z tobą!