Z oficjalnych danych FIS wynika, że mimo triumfu w PŚ Polka zajęła dopiero drugie miejsce na "liście płac". Najwięcej zarobiła Słowenka Petra Majdić - 232 tys. franków szwajcarskich, przy "zaledwie" 217 tys. Kowalczyk. Dzięki premiom w PŚ Justyna wzbogaciła się zatem o 650 tysięcy złotych. Do tego dojdzie specjalna premia od Polskiego Związku Narciarskiego za wywalczenie Kryształowej Kuli.
- Teraz nie powiem dokładnie, ale będzie wynosiła ponad 100 tysięcy złotych - zdradza prezes PZN, Apoloniusz Tajner.
Sukcesy w mistrzostwach świata były też nieźle płatne. Za złote medale PZN płacił 30 tysięcy złotych, a za brązowy - 15 tysięcy. Kowalczyk zgarnęła zatem w sumie za trzy krąż- ki 75 tysięcy. Zgodnie z rozporządzeniem z 22 września 2006 r. w sprawie wyróżnień i nagród dla zawodników, niezłe premie sypnie też minister sportu. Za złoto w MŚ płaci 14-krotność podstawy w wysokości 2300 zł, a za brąz - 8-krotność. W sumie Justyna może więc liczyć na mniej więcej 83 tysiące złotych.
Podsumowując, Kowalczyk zarobiła w tym sezonie około 920 tysięcy złotych. Czy niecała "bańka" to dużo? Przy zarobkach przeciętnego Polaka jest to suma ogromna. Ale jeżeli porównamy ją np. z pensją Tomasza Kuszczaka, który za grzanie ławy Manchesteru United zgarnia rocznie 10 milionów złotych, to okaże się, że Justyna wcale nie wzbogaciła się przez ten pełen sukcesów sezon w jakiś szczególny sposób.
- To były potwornie wyczerpujące miesiące. Mięśnie nóg bolą mnie nieziemsko, kręgosłup też. Muszę wreszcie wypocząć i się podleczyć, bo gonię już resztkami sił - mówi polska "Królowa Śniegu", którą czeka jeszcze start w mistrzostwach Polski w Jakuszycach pod koniec marca. Dopiero potem, już po świętach, spędzi 10 dni w sanatorium w Polanicy-Zdroju, gdzie przejdzie kompletną odnowę biologiczną. Potem krótki odpoczynek i początek "Operacji Vancouver". Mimo że igrzyska dopiero w lutym 2010 r., najlepsza biegaczka narciarska świata zacznie treningi już w połowie maja. Najpierw będzie katorga w hiszpańskim piekle Sierra Nevada. Podczas letnich treningów Kowalczyk pracuje na nartorolkach jak niewolnik.
- Tam wystarczy jeden 40-kilometrowy podbieg, żeby zapomnieć o wszystkich medalach, nagrodach i tytułach królowej śniegu - śmieje się Justyna. - Ale trener mówi, że tym razem mam nie zaczynać za mocno, bo ostatnio trochę przesadziłam.
O tyle wzbogaciła się Justyna Kowalczyk
Puchar Świata - 650 tysięcy złotych
Nagroda PZN za triumf w PŚ - ok. 110 tys. zł
Nagrody PZN za medale MŚ - 75 tys. zł
Nagrody Ministerstwa Sportu za medale MŚ - 83 tys. zł
Suma: 918 tysięcy złotych