Lewandowski trenuje już trzeci raz w Kenii. Obecnie biega w Nandi Hill na wysokości 1950 m, a potem przeniesie się wraz ze swoim bratem i trenerem Tomaszem (30 l.) do Item, na wysokość ponad 2300 m.
- W Kenii jest wysoko, ciepło, nie ma drastycznej różnicy czasu, a ponadto można tam pobiegać z najlepszymi na świecie - wylicza zalety "Lewy". - Chcę się przyzwyczaić do wysiłku przy niedoborze tlenu. Po czymś takim znacznie lepiej biega się na nizinach. Jest ciężko, ale ma to wydać owoce w sezonie letnim.
Prawdopodobnie w drugiej części pobytu będą mu towarzyszyć na górskich drogach mistrzowie świata David Rudisha i Alfred Kirwa Yego.
Patrz też: Losowanie Euro 2012. Robert Lewandowski: Wolę Rosjan od Niemców
- Ważne jest to, że można biegać po miękkiej ziemi, a poza tym wciąż w górę i w dół, co bardzo sprzyja budowie mięśni - wyjaśnia Tomasz Lewandowski, brat mistrza. - Nie boimy się też malarii, bo na takiej wysokości komary są nieaktywne, a ponadto stosujemy odpowiednie lekarstwa i maści.
Marcin Lewandowski nie ukrywa, że chce przełamywać bariery i wierzy, ze stać go na więcej niż 4. miejsce, które zajął w mistrzostwach świata w Daegu.
- Będę dążył do tego, by być najlepszy na świecie - zapowiada. Tomasz także uważa, że walczyć trzeba o wszystko: - Marcin ma rywalizować o olimpijskie złoto. Jak dotąd czarni biegacze mają przewagę na dystansie 800 metrów. Białym udaje się z nimi wygrywać sporadycznie. Trzeba znaleźć sposób, aby stało się to regułą.