Finałowy pojedynek był dramatyczny. Polak prowadził 13:9, a mierzący 193 cm, 29 letni Gruzin pieklił się po każdym straconym punkcie, ale nie zamierzał odpuszczać. Tacy jak on, prawdziwi mistrzowie walczą do końca. Kiedy wyrównał na 13:13, wydawało się, że szanse Kaczkowskiego na sukces nieuchronnie topnieją. Tym razem jednak stalowymi nerwami i determinacją zaimponował polski szablista, który nie dał odebrać sobie zwycięstwa. Dwie kolejne akcje należały do niego. Bazadze protestował, nie mógł się pogodzić z porażką, ale później serdecznie pogratulował Kaczkowskiemu wygranej. A gdy już stali na podium serdecznie go uściskał.
100 lat minęło, jest się czym chwalić. Wyjątkowy rok za Polskim Związkiem Szermierczym
Za wygraną otrzymał szampana, szablę i czek na tysiąc euro
25-letni Kaczkowski, zawodnik Zagłębiowskiego KS z Sosnowca, ubiegłoroczny mistrz Polski, przed tym turniejem był 74. w światowym rankingu, a jego najlepszym osiągnięciem była 23. lokata w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy. W sobotę w drodze do końcowego sukcesu pokonał sześciu rywali, choć nie był w tych pojedynkach faworytem. W nagrodę otrzymał solidną butlę szampana, efektownie zdobioną szablę i czek na tysiąc euro. Najważniejsze jednak, że dołączył do wąskiego grona rodaków, którzy ten turniej wygrywali.
Polacy wśród triumfatorów turnieju „O Szablę Wołodyjowskiego”
W sięgającej 1955 roku historii tej imprezy biało-czerwonym nie wiodło się najlepiej. Na liście triumfatorów do tej pory byli tylko nieżyjący już Jerzy Pawłowski i Emil Ochyra oraz Tadeusz Piguła i Norbert Jaskot. Od ostatniej wygranej Jaskota minęło aż 26 lat. - To coś niesamowitego, niewiarygodny sukces. Mogę powiedzieć, że jeśli się nie jest samemu dla siebie przeciwnikiem, to można przenosić góry i walczyć z najlepszymi. Dedykuję to zwycięstwo trenerom, a właściwie całej kadrze narodowej kobiet i mężczyzn. Myślę, że solidnie zapracowałem na ten sukces, warto było ciężko trenować – powiedział Kaczkowski po swojej sensacyjnej wygranej. A zapytany o czym teraz marzy tylko się uśmiechnął i odparł: - Chcę się położyć i odpocząć, nic więcej!
Turniej drużynowy wygrała Korea Południowa
Czasu na sen nie miał zbyt wiele, spał zaledwie kilka godzin, bo następnego dnia rozgrywano turniej drużynowy. Polacy, z Kaczkowskim w składzie walczyli dzielnie, ale przegrali z Japonią. W finale Korea Płd pokonała Węgry, a w meczu o trzecie miejsce szabliści USA wygrali z Włochami. Dla polskiej szermierki wspaniały, choć nieoczekiwany wyczyn Krzysztofa Kaczkowskiego dalej jest pięknym snem.