Przed rokiem w igrzyskach olimpijskich w Tokio Anna Puławska wywalczyła z koleżankami srebro w kajakowych dwójkach i brąz w czwórkach. Szlakową tych osad czyli wiosłującą z przodu była Karolina Naja.
W tym roku 26-letnia Puławska triumfowała najpierw wraz z koleżankami w dwójkach i czwórkach w mistrzostwach świata w Kanadzie. Niezmiennie pod „dowództwem” Karoliny Nai. Dwa tygodnie po tamtym sukcesie polska dwójka i czwórka w tym samym składzie triumfowały w mistrzostwach Europy w Monachium. Ale Anna wystartowała też w jedynkach i sięgnęła po zwycięstwo także w tej najbardziej prestiżowej konkurencji.
Czy to zwycięstwo oznaczać będzie zmianę specjalności w przyszłych latach?
- Jeżeli trener Tomasz Kryk da mi szansę w przyszłości, to wierzę, że mogę zawojować świat w jedynce – nie kryje Anna Puławska w rozmowie z „Super Expressem”. - Najmocniej będę polować na Nowozelandkę Lisę Carrington (wielokrotną mistrzynię igrzysk i MŚ – red.). Wiem, że jest moc i że potrafię ją wykorzystać. Czuję się dobrze w takiej łódce, gdzie wszystko zależy ode mnie. Ale nie chcę rezygnować z większych osad. Siedzę w nich na drugim miejscu i spełniam się tam w roli „kopacza”. A Karolina jest znakomitą szlakową i nie wyobrażam sobie osad bez niej.
Wspaniałą serią sukcesów nie można się upajać. Złotych pozycji przyjdzie bronić w przyszłorocznych MŚ, a zwłaszcza w igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu.
- Może się wydawać, że w roku poolimpijskim - jak obecny - konkurencja jest mniejsza. Wielu zawodników odpoczywa po igrzyskach albo zakłada rodzinę. My chyba jednak jesteśmy w stanie obronić nasze pozycje w kolejnych latach. Cieszę się, że znalazłyśmy się na najwyższym poziomie i że wieloletnia praca została zwieńczona. Trener ma wciąż nowe pomysły, a i każda z nas szuka czegoś więcej, by być o krok przed rywalkami.
Wśród nowych pomysłów w pracy minionej zimy było poranne kładzenie się na śnieg w kostiumach kąpielowych.
- To był spory szok dla organizmu. Podobnie jak poranne kąpiele w jeziorze wiosną – nie kryje mistrzyni. - Ale ja szybko wchłaniam to, co daje dobry efekt. Organizm już się przystosował na tyle, że z własnej woli robię sobie kąpiele pod zimnym prysznicem albo w zimnym basenie.
Kajakarstwo zaczęła uprawiać jako dziecko, podobnie jak jej siostra bliźniaczka Małgorzata, młodsza o pięć minut.
- Mieszkałyśmy w Mrągowie, a z okna widać było jezioro - wyjaśnia. - Ale najpierw uczyłysmy się… gry na skrzypcach. Nauczycielka powiedziała jednak mamie, że jesteśmy zbyt ruchliwe jak na muzyków. I mama zapisała nas do klubu kajakowego.
Jej sportowa przygoda trwa już 17 lat. Od ubiegłego roku Anna mieszka w Poznaniu, Niespełna rok temu wraz z Karoliną Nają wstąpiły do wojska. Mają nadal stopień szeregowego.
- Obawiałam się tego, a potem polubiłam. Podoba mi się wojskowa hierarchia i uporządkowanie wszystkiego. Jak w sporcie, gdzie tez musi być porządek i poskładanie wszystkiego w jedno. Wyjątkowo fajne wydało mi się strzelanie, chociaż nigdy wcześniej nie miałam okazji. Podczas przeszkolenia egzamin z karabinu zdałam na piatkę. Cele były ruchome, ale trafiłam wszystkie.
Mistrzyni świata i Europy ma naturalne włosy ciemnoblond.
- Dowcipów o blondynkach powtórzyć nie potrafię, ale nie obrażam się na nie – zapewnia. - Przeciwnie, czsami mówię do siebie, że jestem blondynką, żeby wybaczyć sobie potknięcia.