NIEMCY - PORTUGALIA. Trener reprezentacji Portugalii Paulo Bento: Ronaldo będzie królem strzelców

2012-06-09 13:56

Portugalia trafiła do grupy śmierci, ale nie zamierza składać broni. Wręcz przeciwnie – liczy na bardzo udany turniej. Wielkie ambicje tego zespołu potwierdza portugalski selekcjoner Paulo Bento (43 l.), który wierzy w końcowy triumf i koronę króla strzelców dla Cristiano Ronaldo.

– Waszym największym atutem jest Ronaldo. Pytanie tylko, czy skuteczność z Realu przeniesie do reprezentacji. I czy zapomni o kompleksie Messiego...

– Na EURO Messiego nie będzie. A Ronaldo nie jest gorszym piłkarzem niż as Barcelony. On też zasługuje, aby mówić o nim, że to najlepszy piłkarz świata. Gra wspaniale. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki. To maszyna do strzelania goli. Dlatego to w nim upatrywałbym kandydata na króla strzelców i najlepszego zawodnika EURO.

– Czyli absolutnie nie martwi się pan o jego formę?

– Boję się trochę, czy Cristiano nie będzie przemęczony sezonem. Real rywalizował we wszystkich możliwych rozgrywkach i Ronaldo może czuć to w nogach. Podobnie jak Nani, choć akurat jego Manchester United tych meczów miał mniej, bo wcześniej pożegnał się z europejskimi pucharami.

– Przed mistrzostwami Europy Portugalia sprawdziła formę polskich piłkarzy w towarzyskim meczu (0:0). Jak ocenia pan szanse Polski podczas EURO?

– Chętnie zamieniłbym się z polskim selekcjonerem na grupowych rywali. Nie mieliśmy tyle szczęścia co Polacy. Nas los wrzucił do grupy śmierci, a Polaków do grupy radości. Wszyscy chcieliby być na waszym miejscu. Myślę, że macie szanse. Każdy trener buduje drużynę, zaczynając od znalezienia dobrego bramkarza. Polska z obsadą tej pozycji nie ma problemu, bo słynie z dobrych golkiperów. Jest ten młody chłopak z Arsenalu, który dobrze zabezpiecza tyły. Przeciwko Portugalii dobrze wypadł też Błaszczykowski. Interesującym piłkarzem jest Rybus, którego poznałem przy okazji meczów Sportingu z Legią w Lidze Europejskiej.

– Portugalia trafiła do najtrudniejszej grupy EURO 2012 – z Niemcami, Holandią i Danią. Czy w tej sytuacji należy wciąż zaliczać pana zespół do grona faworytów?

– Skoro jako nieliczni w towarzyskim meczu pokonaliśmy Hiszpanię 4:0, to znaczy, że mój zespół ma ogromne możliwości. Poza tym spójrzmy na nasze wyniki z trzech ostatnich finałów. W 2000 roku – trzecie miejsce, 2004 roku – finał, 2008 roku – ćwierćfinał. To prawda, los nas nie oszczędził. Holendrzy, Niemcy i Duńczycy mają utytułowanych piłkarzy. Jednak nie popadamy w kompleksy. Mam przecież Ronaldo i Naniego.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany