Natalia Sadowska

i

Autor: Materiały prasowe Natalia Sadowska powalczy o MŚ

O złoto w Bellotto. Natalia Sadowska będzie bić Rosjankę w finale MŚ w warcabach

2021-04-22 16:59

W Moskwie się nie udało, uda się w warszawskim hotelu Bellotto. Natalia Sadowska, dwukrotna mistrzyni świata w warcabach, zagra o kolejny tytuł z Rosjanką Tamarą Tansykkużyną. Pierwsze pionki pójdą w ruch dziś o godz. 11. - O skandalu w Rosji nie chcę już pamiętać - mówi zawodniczka z Mławy.

„Super Express”: W Moskwie przetrzymali Cię w strefie tranzytowej przez 48 godzin. Spory skandal, bo finał miał odbyć się w grudniu i nic z tego nie wyszło.

- To było najgorsze doświadczenie w moim życiu. Wyszło śmiesznie, bo ostatecznie to ja wszystkich wokół pocieszałam. Wszyscy do mnie pisali, a ja uważałam, że będzie dobrze. Myślałam, że posiedzę na tym lotnisku, wypuszczą mnie i zagram mecz. Nie było lepiej, bo skończyło się jeszcze większym skandalem. Rosyjscy organizatorzy poczuli duży pieniądz dla siebie, nie chcieli się nim podzielić z zawodniczkami. A na lotnisku spałam na jakimś metalowym parapecie, położyłam na to koc i leżałam.

- Na szczęście zagrasz w Warszawie.

- Polski Związek Warcabowy i były prezes związku Jacek Pawlicki i Łukasz Oktaba (twórca aplikacji warcabowej - red.) pomogli. W ten dzień, gdy potraktowano mnie źle w Moskwie od razu rozpoczęto działania nad przeniesieniem meczu do Polski. Wszyscy zgodzili się w minutę, słysząc, co mi się przydarzyło. To było piękne.

- Musiałaś wziąć urlop w pracy na ten finał?

- Tak, od poniedziałku jestem na urlopie, ale moi szefowie i ludzie z pracy mnie wspierają. W firmie wszyscy wiedzą, że gram mecz o MŚ. Na co dzień jestem analitykiem ds. operacji z językiem niderlandzkim. W 2015 r. dostałam się do ligi holenderskiej, najlepszej na świecie. Ta liga trwa od września do lutego. Latałam często do Holandii jako zawodniczka MTB Hoogeveen. W 2020 roku poleciałam tylko na jedną partię jesienią i raz przed startem pandemii. Zaczęłam łapać słówka, a potem postanowiłam nauczyć się więcej. Uznałam, że holenderski będzie moim planem B, jeśli coś by się zaczęło komplikować w warcabach. COVID-19 zmusił mnie do normalnej pracy i łączenia jej z warcabami.

- Jakie było najdziwniejsze miejsce w jakim grałaś?

- Chyba Mongolia. Gdyby nie warcaby, to nie wpadłabym na pomysł, by tam wyruszyć. Byłam rok temu w Curaçao, ale o tym kierunku jeszcze ludzie czasem myślą. W Ułan Bator było super, moje drugie mistrzostwa świata (Natalia zajęła 4. miejsce - red.).

Piękna Polka powalczy w Bellotto [GALERIA]

- Wielokrotnie mówiłaś już, że liczysz na zainteresowanie ministerstwa sportu sobą.

- Nie jest łatwo, bo są ustawy, których się ministerstwo trzyma. W 2019 r. pojawiło się rozporządzenie prezydenta, które mówi, że choć światowa federacja warcabów nie jest zatwierdzona przez MKOl, to i tak jest szansa na zatwierdzenie warcabów przez ministerstwo, jeśli będą medialne. Teraz pojawiła się szansa. Przez mój mecz o warcabach mówi się coraz więcej. Będziemy „uderzać” do ministerstwa po finale.

- Mówisz, że trenujesz z literaturą warcabową - co to znaczy?

- Głównie są to książki, które zawierają tzw. debiuty, czyli rozpoczęcia warcabowe. Pierwsze 10, lub 20 ruchów w danych wariantach. Mamy mnóstwo książek na grę środkową, plany gry, strategię. Trzeci rodzaj książek, to gra końcowa. Gdy mamy już pozycje „damkowe” do pokonania przeciwnika. Jest dużo książek o kombinacji. Mało kto zdaje sobie sprawę, ale jest takich książek dziesiątki tysięcy. Głównie kupuję je przez internet. Większość z nich jest po rosyjsku, ale pojawiają się też po polsku.

Wnuk zesłańca do Rosji zdobywa medal dla Polski. Kolejny medal w ME w zapasach

- Mówi się, że wszystkie linie melodyczne świata są napisane, tak samo jest z ruchami w warcabach?

- To jest piękne w warcabach stupolowych - bo w takich zagram finał - że są tak duże i ciągle się odkrywają na nowo. Jeśli ktoś by już je rozpracował do końca, to dawno bym je rzuciła. Nie lubię, gdy coś jest monotonne. Nawet jeżeli w książkach są rozpisane tysiące „otwarć”, to ja mogę coś zmienić. Powstają nowe warianty, nowe gałęzie. Pracuję dużo z trenerem, by ciągle nie powielać książek.

- Twoja rywalka jest starsza. To dobrze czy źle? Będziecie grać po kilka godzin przez 9 dni, co trzy dni macie tylko dobę odpoczynku.

- Kondycja fizyczna na pewno jest ważna. Zmęczenie będzie się pojawiać. Będziemy grały niemal całe dnie. Wydaje się, że to nie jest sport wyczynowy, ale mieć mózg na pełnych obrotach od 10 rano do 20 to trudna sprawa. Do tego dochodzi mentalność, odporność psychiczna. Ona jest starsza kilkanaście lat, choć trochę się przefarbowała i wydaje się jeszcze starsza. Była brunetką z długimi włosami, a teraz ma siwe i krótkie włosy. Nie wiem dlaczego (śmiech).

Złe wieści w sprawie IO Tokio! Czy Igrzyska Olimpijskie są zagrożone?

- Jak wygląda punktacja takiego pojedynku?

- Najpierw gramy partię na długi czas, czyli te kilka godzin rywalizacji. Jeśli ktoś wygra, to pojedynek kończy się wynikiem 12:0. Jeżeli jest remis, to gramy dogrywkę. Jeżeli w pierwszej dodatkowej grze, tzw. grze aktywnej, ktoś wygra, to jest wynik 8:4. Jeśli dogrywka również przynosi remis, to gramy grę błyskawiczną i wtedy zwycięzca wygrywa tylko 7:5. Gdy dogrywki nic nie dadzą, kończymy dzień remisem 6:6. Jeśli na koniec meczu będzie remis - będziemy grały do skutku.

Najnowsze