Do całego zdarzenia doszło około stu kilometrów od linii startu. Campbell znajdował się w samej czołówce ultramaratonu, który przebiegał po bezdrożach w stanie Kolorado. Kiedy znalazł się na szczycie góry wraz z innym biegaczem, rozpętała się burza i trafił go piorun. Uszedł z życiem tylko dzięki kaskowi z lampką.
- Tam na górze nie ma nic, zupełnie nie ma się gdzie schować. Ani skał, ani drzew... Po prostu nic. Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy dalej biec i jak najszybciej uciec ze szczytu - relacjonował.
Zobacz: BOSTON, ZAMACH - makabryczne WIDEO - BOMBA na maratonie. Nowe fakty
Ostatecznie zajął trzecie miejsce z czasem 25:56.36. Pozostali uczestnicy biegu znaleźli schronienie na czas burzy.
Trasa wyścigu uchodzi za jedną z najniebezpieczniejszych na świecie. Przebiega przez pustynię, wzniesienia i malownicze tereny Kolorado.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail