No i wyszła awantura narodowa, na szczęście z happy endem, bo Orzeł wraca. Przy okazji wraca jednak pytanie: dlaczego byliśmy w tej sprawie okłamywani? Wystarczy przypomnieć to, co mówił Piotr Gołos, niesławny szef marketingu PZPN.
"Im prędzej przyjmiemy do wiadomości, że jest to proces nieodwracalny, tym lepiej dla nas. To decyzja nieodwracalna. Nawet gdybyśmy wszyscy wymyślili teraz inne rozwiązanie, to jest ono nie do zrealizowania w ciągu najbliższych dwóch lat - kłamał w żywe oczy "spec" z PZPN. Te słowa padły 10 listopada, a już 22 listopada okazało się, że jedak można. Po co więc było kręcić?
Kłamstwa to jedno, ale najgorsze jest to, że ludziom, którzy podjęli jedną z najbardziej haniebnych decyzji w historii polskiego sportu, włos z głowy nie spadnie. Ani zarząd PZPN, ani Gołos nie zapłacą z własnej kieszeni za koszty przywrócenia Orła. A powinni...