"Super Express": - Podobno jesteś zadowolony ze współpracy z psychologiem, Pawłem Habratem.
Paweł Brożek: - Jest ciekawie. Oglądamy filmy motywacyjne, ostatnio widzieliśmy drogę na szczyt Michaela Jordana. Ucieszyłem się podwójnie, bo to mój wielki idol.
- Twoja pozycja w kadrze osłabła po przejściu do Celticu. Czy ten transfer nie był bez sensu? Wystarczyło spojrzeć na statystyki napastników, z którymi miałeś konkurować. Obaj strzelali mnóstwo bramek...
- Tak, ale gdybym myślał w ten sposób, musiałbym iść do czwartej ligi, bo tam napastnicy mają gorsze statystyki. Przecież to kwestia ambicji. Chciałem podjąć walkę.
- Szkocka prasa napisała, że mogłeś iść do Glasgow Rangers, ale wolałeś większą kasę w Celticu.
- Nieprawda. Pensję i tak płacił mi Trabzonspor, więc mówienie, że się skusiłem na większe pieniądze, nie ma sensu.
- W Trabzonsporze trafiłeś na życiową formę Buraka Yilmaza. W przyszłym sezonie znów możesz nie pograć...
- Yilmaz to piłkarz na poziomie Roberta Lewandowskiego. Ja mam jeszcze rok kontraktu, ale może wrócę do Wisły? W polskiej lidze strzeliłem ponad 80 goli, chciałbym dojść do setki.
- W finale Ligi Mistrzów błysnął Petr Cech. Podszedłbyś do jedenastki w meczu Polska - Czechy?
- Pierwszy do karnego jest Kuba Błaszczykowski. Ale Cechowi strzeliłem już w trudniejszej sytuacji, w wygranym 2:1 meczu Polska - Czechy. Oby taki sam wynik padł na EURO.