Kielczanie faktycznie mogą mówić o sporej irytacji - w niedzielę rozegrali premierowy mecz w sezonie 2020/2021 Fortuna 1. Ligi i byli o włos od wyjazdowego triumfu z Chrobrym Głogów, ale w doliczonym czasie gry sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki. Dopatrzył się zagrania ręką jednego z kieleckich piłkarzy, ale jak wykazały powtórki, o czymś takim nie mogło być mowy. Ba! Nie było nawet blisko nieprzepisowego zagrania przez któregoś z graczy "Żółto-czerwonych".
Zbigniew Boniek ATAKUJE po odebraniu drużynie pucharu! Mówi o ZRYTEJ GŁOWIE
- Trzęsie mną, gdy przypomnę sobie sytuację z niedzieli. Tym bardziej, że nie tracimy punktów w taki sposób pierwszy raz - podkreślił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" szkoleniowiec kieleckiej drużyny, Maciej Bartoszek. I dodał: - Gdyby tam ktokolwiek zagrał ręką, akcja i tak powinna wcześniej zostać przerwana, a nam przyznany rzut karny za faul na Grześku Szymusiku. Generalnie, gdybym chciał panu opowiedzieć o wszystkich kontrowersjach z tego meczu, to musiałby pan na to poświęcić dużo więcej czasu niż sobie zaplanował.
- Staram się ich zrozumieć sędziów Wiem, że wykonują ciężki zawód, a decyzje podejmują pod presją. Rozumiem ich prawo do błędu, nie rozumiem za to, dlaczego nie potrafią się do niego przyznać i z tych błędów nie są rozliczani. Dlaczego my nie wiemy, jakie oceny dostał sędzia po meczu? Byłoby to bardziej transparentne. Widzimy, że ktoś zawalił mecz, a w nagrodę w następnej kolejce dostaje kolejny do gwizdania - podkreślił Bartoszek apelując o większą przejrzystość w ocenianiu sędziów piłkarskich.