Do złota zabrakło tyle co nic. Tyle samo punktów co Polka zgromadziła Belgijka Emma Plasschaert, a zwycięstwo dał jej dopiero trzeci kolejny wynik w poszczególnych wyścigach. W pobitym polu zostawiły mistrzynię olimpijską, Dunkę Anne-Marie Rindom.
- To mój największy sukces w karierze, chociaż… to samo mówiłam po zwycięstwie w ME. Bo to tam miał miejsce najlepszy mój występ, a w mistrzostwach świata można by się do kilku spraw przyczepić. Ale teraz jestem druga na planecie - cieszy się Agata Barwińska w rozmowie z „Super Expressem”. - Pozostaje mały niedosyt, że tak mało brakowało do złota. Ale może i to dobrze, bo został kawałek motywacji, by powalczyć o najwyższe podium w przyszłym roku. No i budujące jest to, że walczyłam jak równy z równym z mistrzynią olimpijską.
6/12/2021 Żeglarka Agata Barwińska wicemistrzynią świata! O krok od złota
Medalistka pochodzi z Iławy. W sportowym życiu próbowała różnych specjalności.
- Zaczynałam od tańców towarzyskich - wyjawia. - Jestem trochę zwariowaną osobą, więc najlepiej wychodziły mi rumba i samba, a piętą achillesową były walce. Obok tego było żeglarstwo. Próbowałam też sił w tenisie i judo. Kiedy miałam dziewięć czy dziesięć lat, zbiegły się w jednym terminie mistrzostwa Europy w tańcach i w żeglarskiej klasie Optimist. Postawiłam na żeglarstwo i dziś bardzo się cieszę. Mam je w sercu. A w ogóle to jestem stworzeniem wodnym. Nie pojadę na wakacje tam, gdzie nie ma wody (śmiech).
Niedawno cieszyliśmy się z olimpijskiego medalu duetu Skrzypulec - Ogar w klasie 470. Agata uprawia jednak konkurencje solową.
- Jestem indywidualistką. Lubię decydować sama i przy niepowodzeniu być zła tylko na siebie – deklaruje. - Nie sprawdziłabym się w klasie podwójnej. Mam idealne warunki do klasy Laser: jestem wysoka i w miarę ciężka: 177 centymetrów i 69 kilo. A Agnieszka Skrzypulec z kolei nie dałaby rady w mojej klasie. Jest zbyt mała.
Dzięki sportowi poznała najważniejszego mężczyznę. Lorenzo Chiavarini (27 l.), z pochodzenia Włoch, to reprezentant Wielkiej Brytanii w klasie Laser Standard, mistrz Europy 2019.
- Ujął mnie tym, że nie starał się nawiązać kontaktu przez internet, ale przyszedł i zaprosił mnie na obiad. To było siedem lat temu, w Kilonii - wspomina wicemistrzyni świata. - Porozumiewamy się po angielsku, ale uczę się też włoskiego. Widujemy się często, na regatach, które zwykle mamy w jednym miejscu, ale i poza nimi. Rozgrywamy też wewnętrzne regaty pomiędzy nami. Lorenzo powiedział, że musi nadrobić zaległości, bo nie ma jeszcze medalu MŚ. Ale wcale nie uważam się za lepszą żeglarkę od niego.