Rywalizacja w finale NHL jest nieswykle zacięta. W pierwszym meczu Blackhawks potrzebowali aż trzech dogrywek, aby rozstrzygnąć losy rywalizacji. W kolejnym meczu szczęście było po stronie przyjezdnych, którym końcowy triumf zapewniło trafienie Daniela Palliego.
- Chicago świetnie zagrało w pierwsej tercji i chcieliśmy to zmienić - mówi Pallie. - Gra fizyczna to nasza wizytówka i to przyniosło skutek. To dla nas wielki triumf. W kolejnych meczach musimy grać tak jak dzisiaj od drugiej tercji.
Kolejny mecz odbędzie się 17 czerwca w Bostonie. Puchar Stanley'a zdobędzie zespół, który jako pierwszy wygra cztery spotkania.