Robert Lewandowski i jego szalony miesiąc. Czeka go prawdziwy MARATON! [WIDEO]

2015-04-08 14:12

Do końca miesiąca Robert Lewandowski (27 l.) może rozegrać aż sześć spotkań na trzech frontach! Z jednej strony końska dawka wysiłku, a z drugiej - przychodzi w idealnym momencie. "Lewy" znów jest bowiem w wyśmienitej formie i wiele wskazuje na to, że mocno poprawi statystyki.

- Liczba meczów Bayernu w tym miesiącu faktycznie jest duża, tym bardziej że z zespołu wypadli kluczowi gracze: Robben i Ribery - mówi "Super Expressowi" Radosław Gilewicz (44 l.), ekspert Eurosportu. - Dla Roberta to szansa. Jeszcze w barwach Borussii pokazał, że potrafi grać co trzy dni.

Lewandowski po meczu z Borussią (1:0), w którym strzelił zwycięskiego gola, zbiera mnóstwo pochwał. A jeszcze niedawno eksperci narzekali, że do Bayernu nie pasuje.

- Zupełnie nie zgadzałem się z takimi opiniami. To jego pierwszy sezon w Bayernie, a średnio w co drugim meczu strzela gola. To bardzo dobra statystyka. Szukał miejsca na boisku, starał się dostosować do tego organizmu. Bo to on jest nowy, on musi się podporządkować. To normalne, że nie zawsze błyszczy na boisku. Robbena można lubić, można nienawidzić, ale to wielka klasa. Sam wygrywa mecze - podkreśla Gilewicz.

Zobacz: Lewandowski wychwalany w Niemczech po klasyku: Poprowadził Bayern! [WIDEO]

Coraz częściej spekuluje się, że pozyskaniem Lewandowskiego bardzo mocno zainteresowany jest Manchester United. Gilewicz twierdzi, że to zły moment na transfer.

- Przeszedłby z lepszego klubu do słabszego, bo Manchester ma teraz problemy. Lewandowski ma jeszcze trochę do zrobienia w Niemczech. Nie wierzę, że w najbliższych latach opuści Monachium - twierdzi były zawodnik m.in. VfB Stuttgart.

Kliknij: Bayern Monachium - Borussia Dortmund. Lewy ograł Kubę, ale się nie cieszył

Dziś w ćwierćfinale Pucharu Niemiec Bayern zmierzy się w Leverkusen z Bayerem.

- To nie będzie spacerek, bo Bayer w Lidze Mistrzów wprawdzie odpadł z Atletico, ale zaprezentował się świetnie. Ale gdybym miał stawiać, to wskazałbym na Bayern - kończy Gilewicz.

Najnowsze