Jej strój wywołał wielkie kontrowersje i burze w internecie. Przykład Jany Shostak pokazał, że polskie środowisko polityczne potrafi się pokłócić o wszystko. Polsko-białoruska aktywistka pojawiła się na konferencji prasowej na temat sytuacji politycznej na Białorusi bez stanika. Widoczne sutki podzieliły działaczy i komentatorów, wywołując olbrzymie kontrowersje i dyskusje - większe niż na temat powodu spotkania z prasą. W rozmowie z Interią, Jana Shostak odniosła się do całej sytuacji. Powiedziała głośno o hipokryzji, przywołując przykład... Roberta Lewandowskiego. Co najpopularniejszy polski piłkarz ma do całej sytuacji?
Jana Shostak o braku stanika u Lewandowskiego: To hipokryzja
Shostak postanowiła wykorzystać medialną burzę i rozpocząć akcję #DekoltDlaBiałorusi. - Zainicjowałam w związku z tym akcję #DekoltDlaBiałorusi, która polega na tym, że każdy może sobie na dekolcie napisać jedną z 16 polskich firm, które nadal współpracują z białoruskim reżimem lub jedną z 12 międzynarodowych firm, które również pośrednio wspierają ten reżim - opowiada w rozmowie z "Interią". Aktywistka skomentowała też krytykę na temat braku stanika. Dyskusja rozpoczęła się od słów Anny Marii Żukowskiej.
- Kobiety są takie same, jak mężczyźni. Każdy ma prawo do wolności, pod względem ekonomicznym, społecznym, duchowym. Dlaczego Robert Lewandowski nie musi nosić stanika, a ja muszę? Jest to pewnego rodzaju hipokryzja. Czuję, że w tej kwestii wciąż jesteśmy w średniowieczu - stwierdziła Shostak.
Kim jest Jana Shostak?
Jana Shostak to urodzona w 1993 roku aktywistka, ma polskie korzenie. Do Polski przyjechała jako nastolatka, ukończyła studia w Krakowie. Jana Shostak brała udział w konkursach piękności, była finalistką wyborów Miss Polonia Wielkopolski oraz została wicemiss województwa zachodniopomorskiego.