Odpowiedź jest oczywista. Lokalny rosyjski przysmak. Meldonium, substancja od 1 stycznia 2016 roku znajdująca się na liście środków zabronionych dla wyczynowych sportowców. Doniesienie o skandalu z udziałem piłkarek wciąż jest jednak nieoficjalne. Ale też prawdopodobne. Wcześniej sporym skandalem odbiła się przecież decyzja sztabu szkoleniowego juniorskiej kadry hokeistów, która tuż przed międzynarodowym turniejem została w komplecie... wymieniona. Jak tłumaczył później szef rosyjskiego związku - "skoro istniała taka możliwość, to dlaczego było z niej nie skorzystać".
Ekstraklasa: Siedem drużyn walczy o awans do grupy mistrzowskiej. Kto ma jeszcze nadzieje? [ANALIZA]
Oficjalna linia obrony? Sportowcy z Rosji płacą za to, że brali meldonium wcześniej. Gdy jeszcze był dozwolony. Łotewski producent specyfiku, który miał ponoć poprawiać wydolność zawodnika o około 10%, poinformował bowiem, że wpaść można nawet po wielu tygodniach od zażycia substancji. Taki jest bowiem okres całkowitego wydalenia jej z organizmu człowieka.
Czyli piłkarki mogły pozostawać od miesięcy czyste, a wpaść, bo ostatnie dawki meldonium zaaplikowały sobie w grudniu. Jeszcze przed wprowadzeniem zakazu. Ciekawe jednak, czy znalazły się w ogóle takie, które środka nie brały. Jeśli nie, 12 kwietnia, w trakcie eliminacyjnego spotkania z Węgrami - o prawo gry w Euro 2017 - może dojść do ciekawej sytuacji. Będzie więcej miejsc w składzie, niż potencjalnych kandydatek do gry.