Trasa była dość grząska, ale pech dopadał głównie naszych reprezentantów. Sylwia Jaśkowiec, która miała duże szanse na awans do ćwierćfinałowej trzydziestki, mocno upadła, straciła pół minuty do najlepszych i mogła walczyć co najwyżej o uniknięcie ostatniego miejsca. Ostatecznie była 63. (piąta od końca).
- Narta wjechała mi w głęboki śnieg, dość mocno popłynęłam po utracie równowagi – tłumaczyła Polka opisując przygodę na zjeździe. - To był brak koncentracji, lekcja pokory.
Podobnie tłumaczył swoje przejścia na trasie w Krasnej Polanie Maciej Staręga, dla którego był to najważniejszy start w igrzyskach. Tymczasem zakończył go podobnie jak Jaśkowiec. Też wyłożył się na trasie i finiszował z 67. czasem.
- To wielki cios, zabrakło mi koncentracji, mogę wziąć całą winę na siebie – mówił Staręga. - Igrzyska się dla mnie skończyły zanim na dobre się zaczęły.
Byli tez tacy nasi zawodnicy którzy dobiegli do mety kwalifikacji bez przygód. Jednak także bez żadnych szans na dobrą lokatę. Agnieszka Szymańczak zajęła 41. miejsce, a Sebastian Gazurek 57.
MŻ, Soczi