Początkowo na trybunach mieli być tylko miejscowi kibice, ale po wprowadzeniu stanu wyjątkowego, w Tokio fani na obiekty nie wejdą. Igrzyska będą specyficzne nie tylko dla sportowców, ale także dziennikarzy.
- Boję się o naszych reporterów. Przed wylotem do Japonii będą musieli wykonać trzy testy, na 72, 48 i 24 godziny przed wjazdem, a na miejscu będą musieli pobrać aplikację, która będzie ich śledzić. Nie będzie możliwości, by np. po zakończeniu swojej pracy pojechać na mecz koszykówki, o tym można zapomnieć. Ta aplikacja pozwali na poruszanie się tylko z hotelu na stadion i z powrotem. Do tego jedno 15 minutowe wyjście np. do sklepu. Jeśli przekroczysz ten czas, może być ci cofnięta akredytacja - wyjaśnia Dekiert, która poprowadzi studio przy ceremonii otwarcia igrzysk.
Szanse medalowe Polaków w IO Tokio 2020. Dobra prognoza, dużo złota!
Dziennikarka TVP Sport mimo wszystko czeka na igrzyska z wypiekami na twarzy.
- Żałuję, że nie ma żużla. Nastawiam się na pływanie, z kilkoma z naszych reprezentantów jestem związana, lubimy się, a do tego kibicuję bardzo mocno Marcinowi Lewandowskiemu - dodaje, zdradzając przy okazji plany telewizji na relacjonowanie zmagań w Tokio. - Dzień dobry naszym widzom będziemy mówić w okolicy północy, a transmisje trwać będą do 18. A więc nie śpimy. Co prawda trudno mówić przy tych wszystkich okolicznościach o sporcie, ale po prostu przeżyjmy te igrzyska - kończy Dekiert.