„Super Express”: - Utrzymuje pan kontakt z Agatą?
Szymon Kołecki: - Niestety nie, od 2012 roku nie mam z nią kontaktu. Szkoda, bo znaliśmy się bardzo dobrze. Razem jeździliśmy na zawody, zgrupowania. Kiedy to się skończyło, skończył się też kontakt.
- Jak pan odbiera zachowanie Agaty, która zorganizowała w Internecie zbiórkę pieniędzy na nowy start w życiu? To krzyk rozpaczy?
- Nazwałbym to dojrzewaniem. Dojrzała do tego, by podzielić się z kimś swoimi problemami. Pamiętam, jak Agata pierwszy raz wyjeżdżała za granicę. Skoro już wiedziałem, że koniecznie chce wyjechać, zaproponowałem, że znajdę jej pracę lekką, łatwą i przyjemną. Mam paru dobrych znajomych w różnych częściach Europy, którzy mogliby pomóc umieścić Agatę w takim środowisku, które by ja szanowało. Ona tego nie chciała.
- Tłumaczyła dlaczego?
- Odebrałem to tak, jakby nie chciała nikogo obciążać swoimi problemami. Chciała być samodzielna, działać po swojemu. Nie uważałem tego za dobre, bo w polskich ciężarach zawsze jest grono ludzi, które bardzo ją szanuje i chce ją pomóc.
- W czasach, gdy był pan prezesem związku (2012-2016), próbowaliście pomóc Agacie?
- W tamtym czasie pani trener Danuta Soćko kilkukrotnie zwracała się do mnie z prośbą o znalezienie czegoś dla Agaty. Z przykrością muszę powiedzieć, że nie byłem w stanie niczego wymyślić…
- W czym tkwił problem?
- Chciałem, żeby to miało ręce i nogi, by nie był tu sztuczny etat. Nie miałem pomysłu, nie znalazłem formuły, przy której Agata mogłaby się realizować.
- Nie chciała np. trenować młodzieży?
- Nie wiem czy by chciała, ale wiem, że nigdy nie była trenerem. W czasach, gdy byłem prezesem, w związku zatrudnialiśmy trenerów kadr narodowych i makroregionalnych. Nie moglibyśmy ot tak zatrudnić zawodniczki, nawet najlepszej. Mam wyrzuty sumienia, że nie byłem w stanie lepiej zadziałać, by pomóc Agacie.
- Związek zapraszał Agatę na różne imprezy. Przyjechała kiedyś?
- Zapraszaliśmy ją na mistrzostwa świata, Europy, 90-lecie związku. Sporo było tych zaproszeń, ale nigdy nie była w stanie dotrzeć. Nie chcę jej o to obwiniać, bo nie wiem co było przyczyną. Żałuję, że jako prezes nie byłem w stanie znaleźć takiego rozwiązania, żeby Agata i związek byli zadowoleni.