Nie żyje jedna z legend polskiego kolarstwa. Mariusz Pańczyk, który zapisał się w historii jako medalista mistrzostw Polski w kolarstwie na szosie i torze, od miesięcy zmagał się z ciężką chorobą, którą był glejak czwartego stopnia. Walka mężczyzny była wyjątkowo ciężka i wyczerpująca. Mimo regularnego leczenia, jego stan cały czas się pogarszał. Szczegóły walki z tym wyjątkowo ciężkim nowotworem przedstawiła żona zmarłego sportowca - Danuta. Trzeba przyznać, że jej mąż przeżył prawdziwe piekło.
Nie żyje legenda polskiego sportu. Mariusz Pańczyk przegrał z nowotworem
O chorobie byłego mistrza Polski w kolarstwie wiedzieliśmy już od roku. Mężczyzna miał wielkie problemy i jego stan pogarszał się mimo wsparcia ze strony fanów, które pozwalało na kosztowne i ciężkie leczenie. Okazuje się jednak, że glejak w czwartym stopniu był za bardzo rozwinięty, aby można było pomóc i były kolarz zmarł we wtorek 26 maja.
Informację o śmierci przekazała żona zmarłego, Danuta, z którą sportowiec był związany od ponad 40 lat. Kobieta powiedziała w rozmowie z "WP. Sportowe Fakty", jak wyglądał przebieg choroby u zmarłego. Szczegóły jego zmagań z przerażającym nowotworem są wyjątkowo drastyczne i pokazują pełen obraz tragedii, która od wielu miesięcy dominowała w życiu codziennym państwa Pańczyków.
Żona zmarłego powiedziała o chorobie męża. Przerażające wyznanie wdowy po sportowcu
Pani Danuta Pańczyk zaznaczyła, że stan zdrowia jej ukochanego męża od miesięcy ulegał regularnemu pogorszeniu, a leczenie nie przebiegało dobrze. Mimo przebytej operacji, kolażowi nie udało się usunąć glejaka, który nadal szerzył spustoszenie w jego organiźmie.
- Po dwóch godzinach od przyjazdu do szpitala usłyszeliśmy wyrok: glejak czwartego stopnia. Cud boski jest, że lekarze podjęli się profesjonalnej operacji. Guz został zoperowany, ale cząstkowo został, bo nigdy glejaka nie da się w pełni usunąć - mówiła pani Danuta Pańczyk na łamach "WP Sportowe Fakty"