- Rok temu mówił pan, że Adama stać na medal olimpijski i wszystko się potwierdziło na igrzyskach w Vancouver. Przed tym sezonem też jest pan optymistą?
- Tak, dlatego że zrobiliśmy w przygotowaniach wszystko, co sobie założyliśmy. A przypomnę, że przed rokiem plany pokrzyżowała Adamowi kontuzja mięśni. Teraz wszystko szło dobrze, aż do tego drobnego urazu kolana, z którym jakoś sobie poradzimy.
Patrz też: Adama Małysza boli kolano
- Adam uszkodził kolano, bo za daleko skacze?
- W Lillehammer poleciał na treningu na 144 metry, ale po tym skoku nie odczuwał żadnych dolegliwości. Dalej trenował, a wieczorem grał jeszcze w siatkówkę. Dopiero potem pojawiła się opuchlizna.
- Głównym celem Małysza są mistrzostwa świata w Oslo. Będzie medal?
- Nie obiecuję tego, ale mogę zagwarantować, że Adam jest w bardzo dobrej formie. Na początku listopada zrobiliśmy na uniwersytecie w Jyväskylä testy biomechaniczne. Nie przesadzę, jeśli powiem, że Adam zbliżył się do życiowej formy fizycznej. W takiej dyspozycji może zrobić na skoczni dosłownie wszystko.
Przeczytaj koniecznie: Adam Małysz lepszy niż rok temu
- W tym sezonie czeka na skoczków kilka nowinek. Będą krótsze narty i nowa punktacja. Podobają się panu te zmiany?
- Nie wykluczam, że na krótszych nartach Adam może skakać nawet lepiej niż przy tradycyjnych deskach. Co do nowej punktacji, to wciąż nie wszystko mi się podoba. Ten sensowny w założeniu system często nie działa jak powinien i znowu główną rolę w zawodach odgrywa szczęście, a nie umiejętności. Rozmawiam z innymi trenerami i oni są tego samego zdania.
- Znowu zobaczymy rewelacyjne wynalazki, jak osławione wiązania Simona Ammanna?
- Mogę zapewnić, że nasza ekipa na pewno nie będzie w tyle, jeśli chodzi o wiązania czy nowe kombinezony.
Narty Małysza krótsze o 5 cm
W poprzednim sezonie Adam Małysz (33 l.) skakał na nartach o długości 245 cm. Przed nowym sezonem władze FIS zmieniły przepisy regulujące stosunek wagi ciała skoczków do długości nart, które będą sporo krótsze - w przypadku Małysza o 5 cm (240 cm).