- Maszczyk bił lewą, prawą, a sędziowie nie pukali mu punktów - żalił się trener polskiej reprezentacji Ludwik Buczyński. - Brakowało oka. Ciosy nie były w brodę, czyste, widoczne. Ale przecież nie wejdę za niego do ringu.
Trener Buczyński zapowiadał po bardzo korzystnym losowaniu, że jeśli Łukasz nie zdobędzie medalu, to... go udusi. - No i jak trenerze, medalu nie ma. Będzie duszenie? - zapytałem po walce Buczyńskiego.
- Tak, właśnie idę do szatni go dusić - odparł.
Maszczyk przyjął te groźby spokojnie: - Nie boję się, bo nie tylko ja przegrałem, ale i trener - odpowiedział rezolutnie.